– To, co ma miejsce od wczoraj jest czymś na niespotykaną skalę. Od 12 miesięcy państwo PiS nie potrafi wyjaśnić sprawy sparciałej opony w limuzynie prezydenta Andrzeja Dudy. Tymczasem zaledwie w ciągu kilkudziesięciu minut sprawia się młodemu człowiekowi zarzuty, w protokole umieszcza się zapis, jakoby były podejrzenia o utrudnienie postępowania, a pan minister Błaszczak ma czelność wiązać ten straszny wypadek i niebezpieczeństwo utraty życia pani premier Szydło z wydarzeniami politycznymi – mówił Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
Dodał również, że jego środowisko polityczne wespół z Nowoczesną zapewnią kierowcy Fiata Seicento pomoc prawną. Dodał, że ma nadzieję, że Mariusz Błaszczak poda się do dymisji.
- To bardzo ważne, by każdy obywatel w Polsce wiedział, że w zetknięciu z państwem PiS będzie miał równe szanse. Dlatego jesteśmy tutaj wspólnie z posłem Sową, żeby zadeklarować, że posłowie PO jak również Nowoczesnej w każdym miejscu w Polsce, gdzie takie zetknięcie z państwem PiS będzie miało miejsce, będą służyć pomoc. To bardzo ważne, bo to, co ma miejsce od wczoraj, jest czymś na niespotykaną skalę – powiedział Budka.
Z kolei jak podkreśla poseł Marek Sowa z Nowoczesnej, kierowca miał mu przekazać informacje, że kolumna rządowych samochodów nie używała sygnałów dźwiękowych. Tym informacjom przeczą relacje świadków, którzy zostali przesłuchani w piątek i sobotę. O tym fakcie wspominał minister Mariusz Błaszczak podczas sobotniej konferencji prasowej.
– To jest czwarte zdarzenie w ciągu roku. To nie może być spowodowane pechem. To są efekty czystki, która została przeprowadzona w BOR – mówił Marek Sowa.
Prokuratura przesłuchuje świadków i stawia zarzut
– Mężczyźnie postawiono zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Sprawca przyznał, że nie zaważył kolumny - poinformowała prokuratura. Według wyjaśnień prokuratury, kierowca Fiata Seicento prawidłowo zjechał na pobocze, żeby przepuścić pojazd na sygnale, ale drugi samochód przesłonił mu dalszą część kolumny i dlatego wykonał manewr i uderzył w audi, którym jechała Beata Szydło.
Zostało już przesłuchanych 11 uczestników zdarzenia. – Te osoby zeznawały, że kolumna poruszała się na światłach i sygnałach dźwiękowych – zapewniał rzecznik krakowskiej prokuratury. – Premier nie była przesłuchana, bo była transportowana do szpitala, przesłuchano funkcjonariuszy BOR, łącznie około 11 osób – informował.
Czytaj też:
Błaszczak o zmianach w BOR: Musimy posprzątać po gen. Janickim