W 2015 roku 20-letni wówczas student Uniwersytetu Rutgersa Edmund Janniger został zatrudniony w Ministerstwie Obrony Narodowej na stanowisku przedstawiciela ds. strategii komunikacji międzynarodowej.Udzielał się aktywnie w mediach społecznościowych, po czym nagle zniknął, jak informował MON, z powodu stażu w firmie produkującej wyrzutnie rakiet Patriot, ale odejście Jannigera zbiegło się w czasie z masową krytyką w mediach oraz internecie obsadzania kluczowych stanowisk przez osoby o wątpliwym doświadczeniu.
Teraz, jak informuje TVN 24, powrócił do resortu, gdzie zatrudniony jest na umowę o pracę.
Jego ojciec, Robert Schwartz, pracownik tej samej uczelni, na której studiuje Janniger, w grudniu przybył do Polski na zaproszenie MON, aby wygłosić wykłady. Poseł PO Tomasz Siemoniak zwrócił się z zapytaniem, jaki był koszt wizyty Schwartza. Okazało się, że wydatki sięgnęły kwoty lekko ponad 38 tys. zł. Ministerstwo do kosztów zaliczyło m.in.: zakup biletów lotniczych na trasie Nowy Jork-Warszawa - Nowy Jork, wynajęcie sali w Wojskowym Instytucie Medycznym i usługi tłumacza. Zdaniem Siemoniaka, koszty te zostały mocno zawyżone.
twittertwitter