Sośnierz: Ustawa o sieci szpitali na pewno nie poprawi sytuacji pacjentów

Sośnierz: Ustawa o sieci szpitali na pewno nie poprawi sytuacji pacjentów

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Barbara Ostrowska
Były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia i poseł klubu PiS Andrzej Sośnierz stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM, że ustawa o sieci szpitali powinna trafić do kosza. W jego ocenie „na pewno nie poprawi ona sytuacji pacjentów”.

Sośnierz wskazuje, że ustawa, którą resort zdrowia zamierzał wprowadzić w życie już w lipcu jest w istocie „powrotem do komunistycznego sposobu finansowania szpitali, gdzie pacjent staje się wydatkiem, a nie zyskiem”. Były szef NFZ obawia się, że jakość leczenia pacjentów ucierpi wobec odgórnie ustalanych budżetów dla szpitali. – Nie wiem, jaki nie najlepszy duch wspiera takie pomysły – tak Sośnierz komentował projekt ustawy.

Polityk wskazuje, że projekt zaproponowany przez ministerstwo dotyczy zmiany sposobu finansowania publicznych zakładów opieki zdrowotnej, podczas gdy reforma służby zdrowia powinna dotyczyć sieci szpitali wysokospecjalistycznych, wojewódzkich instytutów i szpitali klinicznych, które wspierają szpitale niższego szczebla. Ponadto, stwierdza, że projekt jest napisany w niejasny sposób.

Wizja Ministerstwa Zdrowia

Tymczasem na stronie Ministerstwa Zdrowia czytamy, że projekt „wprowadza nowe rozwiązania, które usprawnią organizację udzielania świadczeń opieki zdrowotnej przez szpitale oraz przychodnie przyszpitalne i poprawią dostęp pacjentów do leczenia specjalistycznego w szpitalach". 

Projekt ma też "pozwolić na optymalizowację liczby oddziałów specjalistycznych i umożliwią lepszą koordynację świadczeń szpitalnych i ambulatoryjnych", co ma "ułatwić także zarządzanie szpitalami”.

Bankructwo szpitali zakonnych i prywatnych?

Ustawa budziła wiele wątpliwości także w szeregach polityków Prawa i Sprawiedliwości. Sośnierz dodaje, że ryzyko, które pociąga za sobą wprowadzenie ustawy o sieci szpitali w życie, to bankructwo placówek, które nie wchodzą do sieci. Szczególnie zagrożone obniżeniem standardów obsługi są oddziały wykonujące skomplikowane zabiegi kardiologiczne, okulistyczne i ortopedyczne.

„Nie widzę żadnego pozytywnego aspektu ustawy o sieci szpitali. Jedyny cel to chęć wyrzucenia z rynku podmiotów niepublicznych, które funkcjonują z pieniędzy NFZ i realizują zadania państwowe, ale to niewłaściwy cel, bo wiele tych szpitali odgrywa istotną rolę dla ludzi. Kiedy służba państwowa nie była w stanie zrealizować zadań w kardiologii, okulistyce, czy ortopedii, wtedy prywatni inwestorzy podęli się inwestowania m.in. w stację dializ i laboratoria. Przedsiębiorcy wyłożyli wtedy pieniądze i dzięki temu w ciągu 2-3 lat został rozwiązany problem świadczeń zdrowotnych np. po zawałach serca. Jesteśmy teraz w czołówce Europy, jeśli chodzi o dostęp do tych usług i to dokonało się w sytuacji, kiedy państwo nie miało środków. Oczywistym jest dla mnie, że przedsiębiorca, który wybudował taki ośrodek ma prawo odzyskać pieniądze, bo zainwestował za państwo. To wszystko jest chyba logiczne” –  tłumaczy swoje stanowisko w sprawie były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. 

Komentarz niezależnego eksperta ds. gospodarki zdrowia, dr Roberta Mołdacha:

Jest bardzo niewiele państw na świecie, które są w stanie w pełni sfinansować służbę zdrowia ze środków publicznych – np. taki Luksemburg. Większości krajów po prostu na to nie stać – i Polska też do nich należy. Powinniśmy to uczciwie przyznać, choć pacjentom to się nie spodoba.

Dwa tygodnie temu w Toruniu miała miejsce konferencja dotycząca kierunków rozwoju państwa. W jednym z wystąpień przedstawiciel rządu wskazał, że państwo powinno bronić pewnych narodowych monopoli, które uznaje się za naturalne dla niego. Zaliczono do nich energetykę, transport, media, zaopatrzenie w wodę i gaz, wywóz nieczystości, komunikację i – co ciekawe – zdrowie. Projekt ustawy o sieci szpitali zaproponowany przez ministra Radziwiłła konsekwentnie tę politykę realizuje. Powstaje pytanie, czy leczenie jest rzeczywiście naturalnym monopolem państwa i czy stać nas na rozwiązania zaproponowane przez resort zdrowia?

Projekt ustawy o sieci szpitali zakłada m.in. koncentrację usług specjalistycznych w dużych ośrodkach. To znaczy, że duże szpitale będą oferowały na miejscu możliwość wykonania wszystkich badań i konsultacji specjalistycznych. W mniejszych ośrodkach zadania lekarzy specjalistów przejmą w jakiejś mierze lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Pacjenci odczują to jako pewne obniżenie komfortu, ponieważ przywykli już do wyższych standardów i do tego, że na miejscu leczą ich lekarze specjaliści. Teraz pacjent będzie musiał dojechać do specjalisty do większego miasta. Tak będzie to musiało wyglądać, jeśli zdecydujemy się zorganizować służbę zdrowia jedynie dzięki środkom publicznym. Model państwowej opieki zdrowotnej opisany w ustawie jest typowy dla państw ubogich. Jako ekspert stwierdzam, że z punktu widzenia gospodarki zdrowotnej może to mieć swoje plusy, ale jako pacjent zachwycony nie jestem.

Dr Robert Mołdach jest niezależnym ekspertem ds. gospodarki zdrowotnej oraz prezesem Instytutu Zdrowia i Demokracji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także