Kompromitacja laboratorium w sprawie trotylu
  • Cezary GmyzAutor:Cezary Gmyz

Kompromitacja laboratorium w sprawie trotylu

Dodano:   /  Zmieniono: 
„DO RZECZY” UJAWNIA

Analiza Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, która wykluczała obecność materiałów wybuchowych na wraku tupolewa, jest niepełna i zawiera sprzeczności – oceniła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Oznacza to, że na podstawie ekspertyzy CLKP nie można wykluczyć obecności trotylu i innych materiałów wybuchowych na maszynie. Główny referent postępowania smoleńskiego płk Karol Kopczyk zażądał, by CLKP do 31 marca br. dokonało uzupełnienia opinii o wiele istotnych kwestii.

Jak poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa, „w konkluzji opinii fizykochemicznej biegli z CLKP ustalili między innymi, iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków ww. samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji”.

To jednak nie zadowoliło śledczych. Wojskowy prokurator żąda między innymi wytłumaczenia, jak doszło do tego, że specjalistyczne urządzenia użyte w Smoleńsku w przypadku kilkuset próbek pokazały obecność materiałów wybuchowych. Brak śladów materiałów wybuchowych oznaczałby, że detektory materiałów wybuchowych zawiodły na całej linii.

Dlatego płk Kopczyk prosi o „określenie możliwych przyczyn i mechanizmu odnotowanych wskazań (alarmów) tych urządzeń, w kontekście badań laboratoryjnych wykluczających obecność śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji”. Prokurator domaga się też od specjalistów z CLKP precyzyjnego „określenia przeznaczenia tych urządzeń”.

Najciekawsze jest jednak to, że – jak wynika z treści postanowienia płk. Kopczyka – w ekspertyzie jest mowa o materiałach wybuchowych. Prokurator Kopczyk dopomina się bowiem „przedstawienia szczegółowej analizy próbek (wymienienia ich), w odniesieniu do których zgodnie z treścią opinii (str. 69) stwierdzono, iż zawierały ślady substancji o parametrach analitycznych podobnych do zastosowanych wzorców materiałów wybuchowych”. Równie ciekawe jest to, że prokurator domaga się przedstawienia „szczegółowego wywodu obejmującego przeprowadzenie czynności badawczych oraz analizę ich wyników, które doprowadziły do wykluczenia obecności materiałów wybuchowych bądź substancji będących produktami ich degradacji”.

Całość postanowienia prokuratora liczy cztery strony tekstu. Pułkownik Kopczyk w 14 punktach wylicza, o co powinna być uzupełniana opinia. Jednak uwzględniwszy, że niektóre punkty rozbito na podpunkty, liczba uwag do ekspertyzy dochodzi do prawie 30. Jak ustalił tygodnik „Do Rzeczy”, ekspertyza przysłana przez CLKP w prokuraturze wojskowej wywołała konsternację. Śledczy liczyli bowiem, że po ponad 15 miesiącach od ukazania się tekstu w „Rzeczpospolitej” – ujawniającego, że urządzenia użyte w Smoleńsku pokazały ślady materiałów wybuchowych – będą mogli przedstawić opinii publicznej ostateczne wyniki badań. Tymczasem po raz kolejny są skazani na czekanie.

Stosunki między prokuraturą a CLKP zrobiły się napięte. Jak twierdzą nasi informatorzy, w CLKP nastąpiły zmiany personalne, które spowodowały odsunięcie od badań co najmniej jednej osoby z dużym doświadczeniem w dziedzinie badania materiałów wybuchowych.

– Problem polega na tym, że prokuratura ma przynajmniej formalną niezależność od rządu. Takiej niezależności nie ma laboratorium. Formalnie jest ono jednostką policji podlegającej ministrowi spraw wewnętrznych. Zmiany personalne, jakie zaszły w czasie badań w CLKP, budzą podejrzenia o naciski – mówi „Do Rzeczy” osoba znająca szczegóły smoleńskiego postępowania.

Część rodzin również zapoznała się z wynikami ekspertyz CLKP. Ich zastrzeżenia idą jeszcze dalej. Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, zwróciła uwagę, że w odróżnieniu od innych ekshumowanych osób szczątków jej ojca nie zbadano pod kątem ewentualnego wybuchu. Prokuratura zapowiedziała, że nie będzie badała więcej ciała byłego ministra. Wątpliwości rodzin budzą również inne fragmenty ekspertyzy. Na pewno skierują kolejne wnioski o uzupełnienie opinii.

Czytaj także