Propaganda, panie tego…
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Propaganda, panie tego…

Dodano: 
Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru
Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru Źródło: PAP / Leszek Szymański
Coraz rzadziej zaglądam do tygodnika „Polityka”, ponieważ pismo to ulega postępującej newsweekizacji. Coraz ostrzej, ale za to coraz głupiej – widocznie taki jest czytelniczy „trynd” po umownej „tamtej stronie”, że kluczem do sprzedażowego sukcesu jest zaspakajanie emocjonalnych potrzeb ludzi, którzy nie mogą spać po nocach, bo dusi ich ten bezmiar podłości, okazywanej przez PiS i Kaczyńskiego.

A oni nie potrzebują żadnych analiz czy nawet rzetelnej wiedzy, oni potrzebują swojego „Volkische Beobachter”, więc media III RP skazane są na rywalizację, które z nich najbardziej upodobni się do archetypicznego wzorca zaspakajania tego rodzaju potrzeb (w tamtym wypadku – tych, których dusił bezmiar podłości zagrażającego Niemcom i całemu światu bolszewicko-bankierskiego spisku żydowskiego).

Niemniej, czasem „Polityce” zdarza się mieć jeszcze jakieś odruchy dawnej świetności, i jednym z nich było opublikowanie niedawno w dziale „kultura” artykułu o „Klubie Twórców” – z którego, nie chwaląc się, wyszło kilku najlepszych autorów polskiej fantastyki. Fantastyki może ktoś nie czytać i nie lubić, ale musi wiedzieć, że w czasach „prylu” była to oaza zdrowego rozsądku, i za sprawą takich ludzi jak śp. Janusz Zajdel dawała ona silną, mówiąc ojcem Rydzykiem, „formację” antykomunistyczną, czyli z dzisiejszego punktu widzenia, „prawicową”. Widać to po samym Klubie Twórców – nie tylko ja zająłem się tym, czym się zająłem, Jacek Piekara ma od niedawna swój felieton w „Gazecie Warszawskiej” gdzie łoi PO, Nowoczesną i kodziarstwo tak, że mnie samemu wydaje się to aż przesadne, Jarek Grzędowicz, nim na amen zamknął się w szklanej wieży poświęcając bez reszty pisarstwu, przez wiele lat pracował dla „Gazety Polskiej” jako szef działu „cywilizacja”, Andrzej Pilipiuk kandydował z list Korwina i wspiera wolnościowców gdzie i jak może, i tal dalej.

Ale nie o „Klubie Twórców” chcę dziś pisać, wspomniana publikacja była tylko przyczyną, dla której kupiłem wspomniany tygodnik. I w ten sposób, przy okazji, wszedłem w posiadanie dzieła Wiesława Władyki i Mariusza Janickiego pt. „Operacja »opozycja w ruinie«”.

Jak już nabyłem, to przeczytałem. A jak już przeczytałem, to pomyślałem sobie: „jest dobrze”.

Nie z Janickim i Władyką, nie – tu nic się nie zmieniło, ich polityczny referat jest drętwy tak samo, jak do tego przyzwyczaili czytelników już wiele lat temu. Jest dobrze z „totalną opozycją”, to znaczy jest z nią właśnie źle, co ze wspomnianego referatu wynika jednoznacznie.

Ideolodzy „Polityki” starają bowiem odpowiedzieć na pytanie, które powinno kodomitów dusić dużo bardziej, niż wyimaginowany „bezmiar podłości” „Jaro” Kaczyńskiego. Jak to możliwe, że antypisowskie działania opozycji – na przykład sejmowy „ciamajdan” – cieszą się, w świetle badań, znacznie mniejszym poparciem społecznym, niż zsumowane sondażowe poparcie dla PO i Nowoczesnej?

Janicki i Władyka oczywiście nie byliby sobą, gdyby wzięli pod uwagę wariant najoczywistszy – tak to jest, bo działania „totalnej opozycji” są zwyczajnie głupie i kompromitujące. Bo ogół Polaków, ten, który śpi spokojnie i odczuwa raczej mniejsze bezrobocie, więcej pieniędzy w portfelu, poprawę statusu materialnego klas niższych wobec tych, które III RP uprzywilejowywała oraz inne tego rodzaju aspekty „państwa PiS” – ten ogół Polaków zwyczajnie nie lubi prymitywnej agresji, zamieniania polityki w chamską młóckę, a już amory Nowoczesnej, faktury KOD-u i nitrasowania PO zwyczajnie go brzydzą i śmieszą.

Nie, tu wyjaśnienia rzecz jasna analitycy „Polityki” nie szukają. Ich zdaniem winna jest wszystkiemu pisowska propaganda. Ta propaganda – właśnie propagandowa „operacja”, którą demaskują – zdołała wmówić zwolennikom opozycji, że jest ona nieudolna. A tymczasem, wcale, zdaniem Janickiego i Władyki, nie jest. Po prostu nic nie może. PiS i tak robi co chce, więc jedynym, co robić może opozycja, jest dawać świadectwa „oporu”.

Czy rzeczywiście nie ma lepszych form oporu, niż śpiewy pań Muchy czy Jachiry i kolejne hucpy w rodzaju „sierot z Aleppo” czy „nowego seicento dla Sebastiana K.” pomińmy. Widocznie nie ma, widocznie normalna praca polityczna opozycji, polegająca na budowaniu alternatywy dla władzy, a nie tylko bezmyślnym krzyku zawsze na nie, nawet jak władza wprowadza dawne projekty opozycji z czasów gdy to ona była władzą, jest dla polityków „opozycji totalnej” i kibicującej im „Polityki” nie do ogarnięcia rozumem. Dobra, przyjmuję. Inna rzecz mnie zastanawia. Jak to jest, że ta część odbiorców, która nie sięga po żadne inne media niż te identyfikujące się z odsuniętym w wyborach układem, która ochoczo poddaje się praniu mózgów przez TVN i „Wyborczą”, i Tok FM, i między innymi „Politykę” właśnie – okazuje się sterowana przez propagandę PiS?

No bo skoro „operacja” niszcząca wizerunek opozycji tak doskonale się w antypisowskim elektoracie powiodła, to na dobrą sprawę konstatujący to redaktorzy powinni zamknąć interes albo przynajmniej oddać go młodszym.

Janicki i Władyka mają jednak odpowiedź na propagandę PiS – i to jest najlepsze. Odpowiedzią jest apel. Apel, by tej propagandzie nie ulegać. By zrozumieć, że opozycja jest jaka jest, lepsza nie będzie, bo gdyby mogła, to by była, więc trzeba popierać. „Jedyną skuteczną strategią przeciwników PiS jest deklarowanie wsparcia dla istniejącej opozycji, zwłaszcza, że nie wymaga to żadnego wysiłku i osobistej aktywności… Wystarczy anonimowe, wewnętrzne zdeklarowanie się, które w swej masie przełoży się na wyniki sondaży”. Siła PiS, powiadają Janicki z Władyką, polega na tym, że zwolennicy PiS stoją za nim „murem”, więc antypis musi też stać murem za Ryśkiem i Grześkiem i każde z nich popierać równie mocno, nawet gdy się między sobą żrą.

Tylko tyle? Tak, tylko tyle – „wewnętrzne, anonimowe zdeklarowanie się”, za to z mocą zaciśnięcia powiek na wszystkie wady „totalnej opozycji”. Niech czuje ona – to już mój komentarz, oczywiście – że w oczach jej elektoratu każda głupota, afera i komedia ujdzie jej bezkarnie, i niech idzie w tym co dotąd kierunku jeszcze bardziej ochoczo.

Ja to czytam, i patrzę, i – cholera, zgadzam się z Janickim i Władyką. Nic lepszego dla IV RP, niż żeby zwolennicy obalonego układu swą bezmyślnością i bezkrytyczną wiernością zachęcali swych politycznych przedstawicieli do dalszego kompromitowania się na całego! Jak to dobrze, że miałem kiedyś honor być członkiem „Klubu Twórców”, gdyby nie on, ten jakże miły sercu elaborat umknąłby mej uwagi i nie mógłbym o nim poinformować w ten sobotni poranek czytelników.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także