Wiceszef resortu sprawiedliwości tłumaczył dlaczego zaufanie do sędziów i sądownictwa nadal utrzymuje się na bardzo niskim poziomie. Zdaniem wiceministra, przyczyną tego stanu jest zły system, który został stworzony wbrew obywatelom. Jak dodawał, Polacy głosując w referendum nad konstytucją, nie godzili się wówczas na funkcjonowanie niewydolnego systemu. Zdaniem Marcina Warchoła, system ten „nie rozlicza, jest pobłażliwy”, a wręcz niesprawiedliwy.
– Dlaczego dekada nadużyć pewnego sędziego upadłościowego skończyła się tym, że on sam zrezygnował z zawodu? Dlaczego środowisko nie oczyściło się z niego? Dlaczego są tego typu sytuacje? – retorycznie pytał wiceminister sprawiedliwości.
Następnie wiceszef resortu sprawiedliwości podkreślał, że w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z przyzwoleniem środowiska sędziowskiego na ukrywanie informacji o pospolitych przestępstwach sędziów, w tym także kradzieży. – Niestety mieliśmy tu do czynienia z przyzwoleniem ze strony samego środowiska sędziowskiego, ze słabością systemu, z niemożnością eliminowania tego typu patologii – mówił Marcin Warchoł. Jego zdaniem, warto przyjrzeć się temu, że sędziowie są zaskakująco łagodnie traktowani przez wymiar sprawiedliwości. Zaznaczył, że aż 41 proc. sędziów, którzy dopuszczają się złamania prawa, ostatecznie nie ponosi żadnych konsekwencji.
– Sprawy są umarzane, są uniewinnienia, mamy do czynienia z odstępowaniem od wymierzenia kary, podczas gdy w Wielkiej Brytanii mamy ponad 4 tys. przypadków dyscyplinarnych. Pytanie, czy polscy sędziowie są takimi aniołami, w stosunku do ich kolegów czy koleżanek z Wielkiej Brytanii? – pytał gość programu „Bez retuszu” w TVP Info. Dodał, że w każdej grupie społecznej może dochodzić do podobnych sytuacji, ale należy to zauważać, a sprawców w odpowiedni sposób karać.
Czytaj też:
Rewolucja Ziobry