W przeglądzie prasy na antenie Radia Koszalin Wojciech Cejrowski skomentował "czarną serię" wypadków z udziałem najważniejszych osób w państwie, w tym ostatniego w którym ranna została premier Beata Szydło. Podróżnik nie szczędził słów krytyki pod adresem służb ochraniających VIP-ów. Dostało się także szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi.
"Jak był papież Franciszek, to jakoś umieli to zrobić..."
– To jest tak duże niedopatrzenie służb i w tym kontekście to należy omawiać – ocenił podróżnik. – Najpierw była CASA, potem był Smoleńsk, potem Duda-prezydent, potem Macierewicz, teraz Szydło. To seria kolejnych niedopatrzeń tych służb, które mają ochraniać ważne osoby dla kraju i te służby nie są reformowane mimo kardynalnych wpadek – dodawał.
Fakt, że Seicento wjechało w kolumnę rządową Cejrowski nazwał szkolnym błędem służb. – Na trasie przejazdu kolumny z osobą ważną dla państwa, wszystkie boczne drogi są blokowane. I jak był papież Franciszek, to jakoś umieli to zrobić – wskazywał. W ocenie podróżnika incydent z udziałem szefowej rządu powinien zakończyć się dymisją szefa Biura Ochrony Rządu.
Podróżnik nie szczędził także mocnych słów pod adresem kierowcy BOR-u. – Był idiotą, że walnął w drzewo, bo jego obowiązek służbowy to staranować pojazd, który się pcha na premiera rządu – podkreślał Cejrowski, dodając, że przykro mu z powodu krzywdy którą funkcjonariusz sobie wyrządził, natomiast natychmiast powinien stracić „robotę”. – Bo nie ma nerwów do tej pracy – dodał.
"Minister jest głupkiem"
Na uwagę, że Andrzeja Rudnika (współprowadzącego audycję –red.), że w ocenie ministra Błaszczaka zachowania funkcjonariusza BOR było właściwe, Cejrowski odparł: "Minister jest głupkiem w takim razie, jeżeli uważa, że się dobrze zachował. Bo albo mamy głupie procedury i pan minister głupio gada że się dobrze zachował, albo nie wykonaliśmy procedur które same w sobie są dobre, ale facet pojechał w drzewo a nie w Cinquecento (chodziło o Seicento – red.) i minister to chwali”.