Zarówno prezes, jak i wiceprezes TK, zgodnie z obowiązującym w 2010 roku prawem, musieli zostać wybrani przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, a poświadczenie wyboru powinno mieć formę uchwały. Jak wynika z analiz i informacji, do których dotarło wPolityce.pl, nigdy nie podjęto uchwały w tej sprawie, a ówczesny prezydent Bronisław Komorowski powołał obu na stanowiska na podstawie jedynie krótkiej notatki podpisanej przez sędziego Bogdana Zdziennickiego.
Zdaniem wPolityce.pl, niezastosowanie formy uchwały świadczy o tym, że wybór odbył się z naruszeniem prawa. Według opinii ekspertów, do których dotarł portal, oprócz niezachowania odpowiedniej formy, popełniono również inny błąd. "Kandydatury, które przekazano Bronisławowi Komorowskiemu przedstawił w piśmie ówczesny prezes TK Bohdan Zdziennicki. To także złamanie procedury, gdyż ten dokument powinien być sygnowany przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, a nie jedynie przez prezesa Trybunału" – czytamy.