We wrześniu 2015 roku tygodnik "Newsweek", którego redaktorem naczelnym jest Tomasz Lis. opublikował artykuł, którym uderzył w szefa "Solidarności" Piotra Dudę. Autorzy tekst Michał Krzymowski i Wojciech Cieśla zarzucili mu pławienie się w luksusach podczas pobytu w kołobrzeskim hotelu uzdrowiskowym „Bałtyk”. Jak wskazywano, jedna noc w penthousie kosztuje blisko 1300 zł.
"Według pracowników „Bałtyku”, z którymi rozmawialiśmy, Duda korzysta z apartamentu za darmo albo płaci 85 złotych, czyli tyle, ile za nocleg służbowy. Nie płaci za ekstra potrawy i alkohol, tak zwane „wstawki”, które obsługa przywozi mu do pokoju. Nie płaci też za zabiegi odnowy biologicznej. Obsługa „Bałtyku” twierdzi, że, gdy przewodniczący wyrusza do domu, pracownicy pakują mu do bagażnika kilka kilogramów świeżej ryby. Za nie też nie płaci" – napisano w artykule.
Dzień po publikacji tekstu, przewodniczący NSZZ "Solidarność" zwołał konferencję prasową, na której mówił o "14 kłamstwach" na jego temat, które miały pojawić się w tygodnika Lisa. Piotr Duda przekonywał wtedy, że artykuł mógł być elementem osobistej zemsty Lisa za wygrany proces z jego żoną. Już wówczas zapowiedział, że sprawa artykułu znajdzie swój finał w sądzie. Tak też się stało.
W marcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wnioski szefa NSZZ "Solidarność" oraz spółki Dekom o publikację sprostowań do artykułu. Piotr Duda odwołał się od tego wyroku i wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że " tygodnik Newsweek" ma jednak zamieścić sprostowanie, czym zmienił wyrok Sądu Okręgowego. Jak podaje serwis Wirtualnemedia.pl, "sąd nakazał Tomaszowi Lisowi zamieszczenie sprostowania zaproponowanego przez Dudę » co do nieprawdziwych i nieścisłych informacji tygodnika«". Pozwany ma też ponieść ponad 2 tys. zł kosztów procesu.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego, w "Newsweeku" ma się ukazać sprostowanie, w którym podkreślone zostało, że nieprawdą były informacje dotyczące m.in. tego, że Piotr Duda bywał w ośrodku kilka razy prywatnie, bo prywatnie był tylko raz, o alkoholach, rybach, ręczniku i karmie dla psa, o "wstawkach" do pokoju, zamawianiu kutra. Nieścisła była zaś informacja, że Duda przyjeżdżał "w sezonie", bo wtedy był tylko raz.