"Przekopuję się aktualnie przez akta Głównego Zarządu Politycznego LWP. Niesamowite tam rzeczy znajduję - poważne i zabawne! Do tych drugich należy list Daniela Passenta do szefa GZP gen. Józefa Baryły z 1983 r. Publicysta "Polityki" tłumaczy w swoim liście, że nigdy wrogiem Polski Ludowej nie był, a LWP jest mu szczególnie drogie.:)" – pisze profesor Cenckiewicz.
"Sierota po prawdziwym komunizmie"
Historyk pisze, że dziwi go, "że bolszewicy/politrucy/antysemici od Moczara i Jaruzelskiego zaliczyli go w poczet stronników Leszka Kołakowskiego i Jana J. Lipskiego". "Sierota po prawdziwym komunizmie...:)" – dodaje. Cenckiewicz przypomina, że tygodnik "Polityka" świętuje właśnie swoje 60-lecie i kreuje się obecnie na antykomunistów w PRL. "Takich liścików wśród ubrązowionych wspominek jednak nie znajdziecie.." – kwituje.
W załączonym do postu liście czytamy: "Zwracam się z prośbą o wsparcie mojego kategorycznego protestu przeciwko powtarzającemu się zaliczaniu mnie przez gazetę "Żołnierz Wolności" do wrogów Polski Ludowej, jednym tchem z Leszkiem Kołakowskim i Jackiem Józefem Lipskim, w stosunku do którego - jak wiadomo - toczy się dochodzenie w ramach ew. procesu b.KSS KOR".
"Jako wychowanek generała Wojska Polskiego, a także oficer rezerwy, który przechodził szkolenie pod kierunkiem Pana Generała, jak również jako autor, który w ciągu 25 lat nie napisał złego słowa o naszej armii, wyrażam niepokój, że "Żołnierz Wolności" dopuszcza się takich ekscesów. Nie rozumiem też politycznego sensu takich ataków personalnych "Żołnierza". Czy gazeta chce zwalczać naszych przeciwników, czy rozmnażać ich siłę i to nieuczciwymi sposobami?" – pyta w dalszej części listu Passent.
O tym, że Daniel Passent wrogiem Polski Ludowej nie był, wiadomo nie od dziś. W lutym 2016 roku Instytut Pamięci Narodowej upublicznił jego list skierowany do Czesława Kiszczaka w 1984 roku, w którym deklaruje on poparcie dla generała, a jednocześnie wytyka niedoskonałości służb.