Kijowski: Lepiej być naiwnym idealistą niż szują

Kijowski: Lepiej być naiwnym idealistą niż szują

Dodano: 
Mateusz Kijowski
Mateusz Kijowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
W mediach pojawiają się kolejne doniesienia na temat Mateusza Kijowskiego. Wśród nich te, że lider KOD mijał się z prawdą, kiedy mówił że nie miał wiedzy na temat organizacji zbiórek, które miałyby pokryć jego dług alimentacyjny. Tymczasem na Facebooku pojawia się komunikat, w którym Kijowski przekonuje: Uważam, że lepiej być naiwnym idealistą, niż szują

O zbiórkach, którymi chciano pokryć dług alimentacyjny lidera KOD pisaliśmy w połowie lutego. Wskazywaliśmy wówczas, że akcje nie cieszyły się dużym zainteresowaniem, stąd dług spłacony nie został. Publikowaliśmy także oświadczenie samego Kijowskiego, który przekonywał, że o organizacji takiej zbiórki nic nie wiedział.

"Próbowałem się skontaktować z organizatorami akcji, żeby wyjaśnić całą sytuację oraz prosić o zaniechanie takich działań, a w szczególności o niewiązanie moich spraw osobistych z ruchem KOD czy ze stowarzyszeniem. W związku z tym, że nie udało się nawiązać komunikacji, ustalić jakichkolwiek faktów ani doprowadzić do zamknięcia akcji oświadczam, że nie mam z tą akcją nic wspólnego, nie wspieram jej i nie jestem jej beneficjentem. Jednocześnie uważam, że użycie nazwy oraz logotypu Komitetu Obrony Demokracji w tej akcji jest nieuprawnione i stanowi zarówno nadużycie prawa autorskiego jak i zasad współżycia społecznego" – pisał lider KOD.

Czytaj też:
Zbierali na alimenty Kijowskiego, żeby "zamknąć gęby krzykaczom"

Wiedział, nie powiedział...

Według ustaleń Marcina Makowskiego (publicysty "Do Rzeczy" oraz Wirtualnej Polski), Kijowski nie tylko wiedział o takich inicjatywach, ale jedna z nich była prowadzona za jego zgodą. Z materiałów, do jakich dotarł dziennikarz wynika, że z jego prywatnego konta na Facebooku prowadzona była intensywna korespondencja z inicjatorem pierwszej tego typu akcji. "Podczas rozmowy wyrażono aprobatę i podano kontakt do członka KOD z Bydgoszczy, który - z zachowaniem daleko idącej dyskrecji - organizował podobne przedsięwzięcie. Źródła, które udało nam się pozyskać, przemawiają za prawdziwością prowadzonej poza wiedzą opinii publicznej "akcji dotacja". Jej pomysłodawca poświadczył, że odbyła się za zgodą Mateusza Kijowskiego i nosiła znamiona niezarejestrowanej zbiórki publicznej" – czytamy na Wp.pl. Kijowski opublikował komunikat w której odcina się od zbiórki dopiero po tym, jak okazuje się, że nie budzi ona zainteresowania. 13 lutego o 21:59, czyli niedługo przed wydaniem oświadczenia, z konta Kijowskiego padają następujące słowa: "Mam sygnały, że ta akcja bardzo źle wizerunkowo wygląda i że Zarząd KOD będzie się od niej oficjalnie odcinał. To na pewno nie pomoże. Trzeba coś zrobić. Albo zamknąć całą akcję albo ją znacząco rebrandować. Żeby nie wyglądała jak nielegalna zbiórka na KOD. To ważne".

"Lepiej być naiwnym idealistą, niż szują"

Mateuszowi Kijowskiemu najwyraźniej nie podoba się fakt, że o kolejnych niefortunnych inicjatywach dotyczących jego osoby informują media, które w dodatku dysponują na nie dowodami. W opublikowanym wczoraj na Facebooku komunikacie, lider KOD napisał:

Lubicie nagrywać potajemnie rozmowy telefoniczne? A dokumentować tzw. „screenami” wszystkie swoje rozmowy w sieci? A może na stałe macie włączoną aplikację dyktafon w telefonie? Robicie po kryjomu zdjęcia u znajomych, kiedy zauważycie trochę kurzu albo nieporządek? A może wysyłacie do prasy każdy dokument, jaki Wam wpadnie w ręce? Albo prywatne zdjęcia i filmy znajomych? Odtwarzacie każdemu nagrania rozmów i spotkań po kawałku, żeby ich skłócić i poróżnić?

Lider Kod podkreśla, że on nie umie tego wszystkiego robić i nie zamierza. Jak dodaje, uważa że lepiej być naiwnym idealistą niż szują, otwartym i wystawionym na ataki, niż brutalnie atakującym.

Kijowski dodaje, że KOD będzie taki, jacy są jego członkowie, w związku z czym zachęca do działań pozytywnych.

Źródło: wp.pl, Facebook
Czytaj także