"Rżną aż wióry lecą". Leśnicy odpowiadają na ataki Kingi Rusin

"Rżną aż wióry lecą". Leśnicy odpowiadają na ataki Kingi Rusin

Dodano: 
Kinga Rusin, dziennikarka
Kinga Rusin, dziennikarkaŹródło:PAP / Stach Leszczyński
Znana dziennikarka Kinga Rusin wiele uwagi poświęciła w ostatnim czasie kwestii ochrony środowiska. Wśród wpisów zamieszczonych na portalu społecznościowym możemy znaleźć stwierdzenie, że  "śmiejąc się nam w twarz pozbawia się Polski narodowego dziedzictwa". Na wpisy dziennikarki zareagowały Lasy Państwowe.

"Czyich interesów pilnował Szyszko tworząc i przepychając tę cholernie szkodliwą ustawę? CZYICH ja się pytam! Nigdy na czele ministerstwa środowiska (kiedyś ochrony) nie stał taki szkodnik! Może już dosyć!? I tak wystarczająco się "zasłużył", nie społeczeństwu polskiemu, nie środowisku, z całą pewnością nie zwierzętom żyjącym w polskich lasach, ale komuś na pewno!" – napisała w lutym na Facebooku Kinga Rusin komentując w ten sposób doniesienia na temat wycinki drzew przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

To jednak nie jedyne gorzkie słowa, jakie dziennikarka kieruje pod adresem ministra Szyszko. W innym wpisie nazywa go "ministrem dewastacji środowiska". Jakie będą dalsze losy #LexSzyszko zobaczymy, ale ta ustawa i tak już zrobiła swoje. Kto miał wyciąć, to wyciął! Kto miał na tym skorzystać, skorzystał! Dzisiaj w Zakopanem patrzyłam jak od rana idą pod topór stare drzewa niedaleko Krupówek. Kilka godzin i nie ma. Skąd ten pośpiech? Na wszelki wypadek trzeba zdążyć przed poniedziałkiem. Załamując ręce... O pardon! Bijąc brawo Szyszce za ustawę o wycince drzew nie zapominajmy o tym, że od początku jego "panowania" (panować od słowa "pan"...) pod topór, w świetle prawa idą tysiące hektarów lasów! Wszystko na czym da się zarobić! Nawet jeżeli Jarosław Kaczyński, w swej omnipotencji cofnie ustawę o wycince na terenie prywatnym nie zmieni to sytuacji na terenach, na których gospodarują Lasy Państwowe. Bądźmy czujni, nie dajmy się zwieść, głośno wyrażajmy swój sprzeciw! Mamy do tego prawo, bo to wszystko jest NASZE, a politycy są u nas tylko na umowę o dzieło. Rozliczajmy ich z tego "dzieła"! "szyszkododymisji" – komentuje emocjonalnie Rusin.

We wpisie sprzed kilku dni, dziennikarka przekonuje, że "kiedy na chwilę odetchnęliśmy, bo od marca do października trwa okres lęgowy i przynajmniej teoretycznie nie wolno wycinać drzew, to i tak w NASZYCH państwowych lasach rżną aż wióry lecą". Jak dodaje, wycinane jest wszystko, "na potęgę". "Nawet jeśli jest gniazdo, nawet jeśli w gnieździe będą jajka, a później młode, nawet jeżeli to gatunek zagrożony i chroniony TNĄ I CIĄĆ BĘDĄ! Dlaczego? BO IM WOLNO! " – czytamy.

Ekologiczne wywody dziennikarki doczekały się odpowiedzi ze strony Lasów Państwowych. Komunikat w tej sprawie pojawił się wczoraj na portalu społecznościowym.

facebook

Źródło: Facebook
Czytaj także