Jednym z głównych haseł towarzyszących działalności środowisk współczesnych feministek jest pełen dostęp do legalnej aborcji. Nie inaczej było także w tym roku w Poznaniu, gdzie wykorzystano wizerunek śp. Anny Walentynowicz do promowania lewicowej Manify. Wnuk polskiej bohaterki podkreślał, że rodzina nie została poinformowana o planach umieszczenia jej wizerunku na plakatach. Jak dodał, jego babcia była katoliczką i sprzeciwiała się ideom głoszonym przez środowiska lewicowe. – Uważała, że ochrona życia jest najważniejsza. Uważała, że tylko Bóg może decydować o tym, czy życie odebrać czy nie odebrać – mówił Piotr Walentynowicz.
Podkreślił, że uczestnicy manifestacji mają prawo do wyrażania swoich poglądów, ale nie mają prawa do wykorzystywania wizerunku Anny Walentynowicz, symbolu Solidarności. – Chcą, niech je manifestują, tak długo, jak robią to w zgodzie z obowiązującym prawem, mają do tego prawo, natomiast wykorzystanie wizerunku babci, osoby zasłużonej dla Polski, głęboko wierzącej w Boga, do promowania swoich haseł i ideologii, do chęci zaistnienia w opinii publicznej, żeby się przebić, to jest po prostu, naszym zdaniem przestępstwo – mówił.
Piotr Walentynowicz podkreślił, że rodzina liczy na przeprosiny i zapowiada, że będzie walczył z tego typu sytuacjami w przyszłości.
Czytaj też:
Anna Walentynowicz na plakacie poznańskiej manify. Cenckiewicz: Nie widzą czy manipulują?