"To nie był dobry tydzień dla Europy. To było fiasko. Unia Europejska jest głęboko podzielona na krótko przed uroczystym szczytem związanym z 60. rocznicą Traktatów Rzymskich" – czytamy w publikacji niemieckiego dziennika. Autor artykułu przywołuje słowa Angeli Merkel, która zapowiedziała, że Deklaracja Rzymska ma być sygnałem jedności. W ocenie dziennikarza ta jedność o której się mówi jest "chimerą".
Jako przykład braku tej jedności Schiltz podaje ostatni szczyt, w czasie którego wybrano Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. "Merkel & Co. udało się zewrzeć szeregi, aby odizolować polską premier Beata Szydło i pozwolić jej odejść jako przegranej" – wskazuje. Dziennikarz wskazuje, że naiwne jest założenie, że sytuacja ta była tylko epizodem. Przestrzega, że "sprawa będzie miała daleko idące konsekwencje dla Polski i Unii Europejskiej". Zdaniem autora, przyczyni się ona do dalszego podziału polskiego społeczeństwa, a także stworzy nową przestrzeń dla antyeuropejskiej nastrojów i "silnego człowieka Jarosława Kaczyńskiego", który pozwoli na zintensyfikowanie kampanii przeciwko UE.
"Komentatorzy w Polsce są zgodni, że rząd tak łatwo nie pogodzi się z porażką" – pisze dziennikarz i pyta, czy w związku z tym, reelekcja "tak przeciętnego przewodniczącego Rady Europejskiej, jak Tusk, była tego warta". Autor podkreśla, że Polska ma ogromne znaczenie dla współpracy europejskiej, a Warszawa dysponuje środkami - jak weto - pozwalającymi wywierać presję na UE.
Nawiązując do zarzutów dotyczących dostarczania do Europy Środkowo–Wschodniej produktów gorszej jakości, dziennikarz Die Welt tłumaczy, że problem ten jest o wiele głębszy niż się wydaje. W jego ocenie, Europejczycy Środkowi i Wschodni obawiają się powstania w Europie społeczeństwa dwuklasowego, w związku z czym stali się pewni siebie i postanowili stawić czoła krajom starej UE. „Tradycyjny ośrodek grawitacyjny, który tworzyły Niemcy i Francja, należy do przeszłości. Powstają nowe koalicje, jak chociażby Grupa Wyszehradzka, która obejmuje Węgry, Czechy i Słowację, dodatkowo Polskę. To ośrodek władzy Kaczyńskiego na arenie europejskiej. Kraje te nie uczestniczą w relokacji uchodźców, a teraz chcą złożyć nawet własne wnioski na temat przyszłości Europy" – pisze dziennikarz. Schiltz odnosi się do zaproszenia przez kraje Beneluksu Polski, Węgier, Czech i Słowacji na rozmowy i określa tę inicjatywę jako „próbę zintegrowania heretyków, która jednak skończy się raczej niepowodzeniem”.
Pisząc o projekcie różnych prędkości na którym zależy Niemcom, Francji i Włochom, dziennikarz podkreśla że Europa wschodnia go odrzuca, ponieważ obawia się odstawienia na boczny tor, także finansowy.