Die Welt o konsekwencjach wyboru Tuska. "Czy warto było za taką cenę ponownie wybierać przeciętnego szefa RE?"

Die Welt o konsekwencjach wyboru Tuska. "Czy warto było za taką cenę ponownie wybierać przeciętnego szefa RE?"

Dodano: 
Donald Tusk, Angela Merkel
Donald Tusk, Angela Merkel Źródło:PAP / OLIVIER HOSLET
"Polska weźmie odwet za tą gorzką porażkę" – przewiduje Von Christoph B. Schiltz na łamach niemieckiego "Die Welt". Artykuł poświęcony jest ostatniemu szczytowi Unii Europejskiej podczas którego przy sprzeciwie Polski wybrano Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.

"To nie był dobry tydzień dla Europy. To było fiasko. Unia Europejska jest głęboko podzielona na krótko przed uroczystym szczytem związanym z 60. rocznicą Traktatów Rzymskich" – czytamy w publikacji niemieckiego dziennika. Autor artykułu przywołuje słowa Angeli Merkel, która zapowiedziała, że Deklaracja Rzymska ma być sygnałem jedności. W ocenie dziennikarza ta jedność o której się mówi jest "chimerą".

Jako przykład braku tej jedności Schiltz podaje ostatni szczyt, w czasie którego wybrano Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. "Merkel & Co. udało się zewrzeć szeregi, aby odizolować polską premier Beata Szydło i pozwolić jej odejść jako przegranej" – wskazuje. Dziennikarz wskazuje, że naiwne jest założenie, że sytuacja ta była tylko epizodem. Przestrzega, że "sprawa będzie miała daleko idące konsekwencje dla Polski i Unii Europejskiej". Zdaniem autora, przyczyni się ona do dalszego podziału polskiego społeczeństwa, a także stworzy nową przestrzeń dla antyeuropejskiej nastrojów i "silnego człowieka Jarosława Kaczyńskiego", który pozwoli na zintensyfikowanie kampanii przeciwko UE.

"Komentatorzy w Polsce są zgodni, że rząd tak łatwo nie pogodzi się z porażką" – pisze dziennikarz i pyta, czy w związku z tym, reelekcja "tak przeciętnego przewodniczącego Rady Europejskiej, jak Tusk, była tego warta". Autor podkreśla, że Polska ma ogromne znaczenie dla współpracy europejskiej, a Warszawa dysponuje środkami - jak weto - pozwalającymi wywierać presję na UE.

Nawiązując do zarzutów dotyczących dostarczania do Europy Środkowo–Wschodniej produktów gorszej jakości, dziennikarz Die Welt tłumaczy, że problem ten jest o wiele głębszy niż się wydaje. W jego ocenie, Europejczycy Środkowi i Wschodni obawiają się powstania w Europie społeczeństwa dwuklasowego, w związku z czym stali się pewni siebie i postanowili stawić czoła krajom starej UE. „Tradycyjny ośrodek grawitacyjny, który tworzyły Niemcy i Francja, należy do przeszłości. Powstają nowe koalicje, jak chociażby Grupa Wyszehradzka, która obejmuje Węgry, Czechy i Słowację, dodatkowo Polskę. To ośrodek władzy Kaczyńskiego na arenie europejskiej. Kraje te nie uczestniczą w relokacji uchodźców, a teraz chcą złożyć nawet własne wnioski na temat przyszłości Europy" – pisze dziennikarz. Schiltz odnosi się do zaproszenia przez kraje Beneluksu Polski, Węgier, Czech i Słowacji na rozmowy i określa tę inicjatywę jako „próbę zintegrowania heretyków, która jednak skończy się raczej niepowodzeniem”.

Pisząc o projekcie różnych prędkości na którym zależy Niemcom, Francji i Włochom, dziennikarz podkreśla że Europa wschodnia go odrzuca, ponieważ obawia się odstawienia na boczny tor, także finansowy.

Źródło: welt.de
Czytaj także