– Wtedy słyszałem tyrady, że to bzdura, że same koncerny są zainteresowane pluralizmem. Na początku rzeczywiście tak było, ale w pewnym momencie nastąpiło wypowiedzenie się po pewnej stronie sporu, było to widać szczególnie na przykładzie "Faktu" – dodawał.
Publicysta "Do Rzeczy" odniósł się w ten sposób do informacji ujawnionych w "Wiadomościach" TVP, że Mark Dekan, szef niemiecko-szwajcarskiego koncernu medialnego Ringier Axel Springer, wysłał list do pracowników firmy w Polsce. Szef medialnego giganta napisał, że ostatni szczyt UE "razem z Tuskiem wygrali Polacy – wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej". Dekan sprecyzował również swoje wymagania wobec podległych mu dziennikarzy. Według autorów materiału, prezes Ringier Axel Springer oczekuje publikowania krytycznych ocen dotyczących braku poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska w wyborze na szefa Rady Europejskiej.
Czytaj też:
Szef Ringier Axel Springer instruuje dziennikarzy, jak oceniać polski rząd
Zdaniem Piotra Semki, niemieckie media stosują w Polsce metodę, którą stosowano w Niemczech po zakończeniu II wojny światowej, polegającą na reedukacji społeczeństwa. – W Niemczech po 45 roku mediom wyznaczono rolę w reedukacji nazizmu ze społeczeństwa. Niemieckie normy wewnętrzne, które miały być elementem tej reedukacji, w dziwaczny sposób ten nawyk łopatologii przenoszą na grunt europejski – ocenił.
Piotr Semka odniósł się również do reakcji MSZ w tej sprawie. Resort zwróci się do zagranicznych partnerów, prawdopodobnie władz Niemiec i Szwajcarii, z prośbą o wyjaśnienia dotyczące listu.
– Domyślam się, że w Niemczech zostanie to przedstawione jako kolejne próby agresji wobec wolności mediów – uznał.
Czytaj też:
Instrukcje dla dziennikarzy. MSZ chce wyjaśnień od Ringier Axel Springer