Koniec wagarów podkomisji smoleńskiej?
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

Koniec wagarów podkomisji smoleńskiej?

Dodano: 
PODKOMISJA DS. KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
PODKOMISJA DS. KATASTROFY SMOLEŃSKIEJŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Jednak presja ma sens. Minister Antoni Macierewicz złożył wczoraj w prokuraturze zawiadomienie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Kilka godzin po tym, jak „Do Rzeczy” opisało, że choć zapowiadał je już jesienią ubiegłego roku – do tej pory tego nie zrobił.

Zawiadomienie, które szef MON złożył wczoraj w departamencie ds. wojskowych Prokuratury Krajowej dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa tzw. zdrady dyplomatycznej przez byłego premiera Donalda Tuska. Ma związek z katastrofą smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku i dotyczy badania jej przyczyn i okoliczności. Według słów samego Macierewicza, chodzi o przekazanie śledztwa stronie rosyjskiej. Nota bene podobne postępowanie Prokuratura Krajowa już prowadzi – dotyczy art. 129 k.k. nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą, więc pismo szefa MON nie jest tutaj niczym nowym.

Ale cała sprawa to cenna wiadomość także dla dziennikarzy. Okazuje się, że presja ma sens i jest w stanie skłonić do pracy nawet tak ważnego polityka jak minister obrony narodowej.

Bowiem, dziwnym trafem, Antoni Macierewicz zawiadomienie do prokuratury złożył zaledwie kilka godzin po tym, jak we wczorajszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” ujawniliśmy, że choć złożenie takiego wniosku Macierewicz zapowiadał już w październiku ubiegłego roku, to dotąd tego nie zrobił. Co było niemożliwe przez pięć długich miesięcy okazało się możliwe wczoraj tuż po ukazaniu się naszej, krytycznej publikacji. Słowo stało się ciałem i zawiadomienie do prokuratury wpłynęło.

Antoni Macierewicz zapowiadał złożenie jeszcze jednego zawiadomienia – przeciw Bogdanowi Klichowi – i, jak przypomnieliśmy w „Do Rzeczy”, do tej pory tego nie zrobił. Ale jeśli uważnie czytał artykuł, to, kto wie, może i z tej deklaracji niebawem się wywiąże.

Dobrych wiadomości jest zresztą więcej. Okazuje się, że Luis Moreno-Ocampo, doświadczony prawnik, były główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, został zaproszony przez Antoniego Macierewicza do współpracy z polskim rządem i zajmie się procedurami prawnymi zmierzającymi do odzyskania wraku. Co prawda współpracę z Moreno-Ocampo minister Macierewicz zapowiadał medialnie 14 listopada ubiegłego roku, a umowę o współpracy z nim podpisano dopiero przed tygodniem, czyli po czterech miesiącach – ale wreszcie „się stało”. Oczywiście nawet nie śmiem sugerować, że wpływ na przyspieszenie negocjacji z Luisem Moreno-Ocampo miał fakt, iż pod koniec lutego „Do Rzeczy” zapytało Podkomisję oficjalnie: na jakim etapie jest porozumienie z argentyńskim prawnikiem i co z niej wynikło. Odpowiedzi nie dostaliśmy, za to umowa została podpisana.

Gdybym był złośliwy powiedziałbym, że trzeba jak najwięcej pytać ministra Macierewicza i jego współpracowników o prace „podkomisji smoleńskiej”: daje to szanse, że w końcu ruszą z kopyta.

A odkładając przytyki na bok. Działania Antoniego Macierewicza i podkomisji smoleńskiej, które nastąpiły dopiero po tym jak „Do Rzeczy” i inne media zaczęły o nie pytać i przypominać, że w parze z deklaracjami nie poszły czyny, stwarzają wrażenie, że znów może chodzić jedynie o polityczną grę smoleńską.

Zbliża się kolejna rocznica tej tragicznej katastrofy: rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej – a wśród nich prezes Jarosław Kaczyński i wielu wyborców, którzy, nie przyjmując na słowo honoru raportów rosyjskiego MAK i Komisji Millera, będą pytać co rzeczywiście zrobiono, by okoliczności katastrofy wyjaśnić – więc czymś trzeba się wykazać, powiedzieć „media łżą, działamy”.

Sęk w tym, że wiary w skuteczność tych działań jest coraz mniej, również wśród wielu rodzin smoleńskich, które po prostu liczyły, że uda się dotrzeć do prawdy, nie prawdy politycznej, pijarowej, ale tej o przyczynach katastrofy, jakiekolwiek by one nie były.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także