Jak informuje RMF FM, ratownicy TOPR otrzymali nad ranem telefon od mężczyzny, który twierdził, że wraz ze znajomymi został przysypany przez lawinę. Rozpoczęto akcję ratunkową, jednak okazało się, że zgłoszenie było nieprzemyślanym żartem.
O 5 rano ratownicy TOPR rozpoczęli akcję, przygotowali nawet śmigłowiec do startu. Chcieli jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych, którzy mieli znajdować się pod śniegiem w okolicach Rysów.
Jednak po ponownych kontaktach z rzekomym poszkodowanym nabrali podejrzeń co do prawdziwości zgłoszenia. Ich intuicja była słuszna, po niemal godzinie mężczyzna przyznał, że do zdarzenia nie doszło, a on sam jest bezpieczny w mieszkaniu w Raciborzu
Źródło: RMF 24