Ziemkiewicz: PiS zaczął irytować normalnych ludzi. Przez własną głupotę

Ziemkiewicz: PiS zaczął irytować normalnych ludzi. Przez własną głupotę

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Jeśli min. Waszczykowski naprawdę naopowiadał dziś, że wybór Tuska był sfałszowany, to albo jest idiota, o co go nie podejrzewam, albo interesuje go (a to by znaczyło, że nie tylko jego) wyłącznie jeden słuchacz, i wyłącznie to, aby w oczach tego jednego zademonstrować, że Tuskowi nie odpuści - a jak to odbierają tzw. masy nieważne, wybory dopiero w przyszłym roku – pisze Rafał Ziemkiewicz.

Publicysta tygodnika "Do Rzeczy" opisał na portalu społecznościowym reakcję, na jeden z wpisów, który w ostatnim czasie zamieścił na Twitterze. W poście tym stwierdził: "Taksówkarze zaczynają nadawać na PiS. Pół roku temu nie do pomyślenia". 

"Natychmiast pojawiło się mnóstwo kpin, że co tam taksówkarze i co tam ja, że z takimi tekstami to do IBRISu etc. Pewnie, moje obserwacje wcale nie muszą być reprezentatywne. Choć pochlebiam sobie, że wychylając nos za rogatki Warszawy znacznie częściej niż to jest normą w światku komentatorów, mam też dużo większy kontakt z, jak to ujął poeta, "człowiekiem prostym". Więc jeśli zauważam jakąś zmianę nastrojów, to nie na podstawie jednej czy dwóch rozmów. Po raz pierwszy odkąd rządzi, PiS zaczął irytować normalnych ludzi. Pajacowania KOD-u i celebrytów nie mają na to żadnego wpływu, to akurat normalsi nadal mają głęboko w de, wcale nie dlatego, że wolności i demokracji sobie nie cenią, tylko dlatego, że widzą doskonale, iż to kwik różnych odpędzanych od koryta "nadzwyczajnych kast", tracących przywileje, obrywy i innego rodzaju ciepełko" – podkreśla Ziemkiewicz.

Misiewicz? "Nie ma ani na gówniarza, ani na ministra siły"

W ocenie publicysty nadwyrężenie dotychczasowej więzi emocjonalnej z władzą decydują dwie sprawy. Jak wskazuje, jedną z nich jest Misiewicz, drugą zaś próba zablokowania reelekcji Tuska. "Pierwszą ludzie odbierają prosto: pan minister ma ulubieńca, ulubieniec nie ma studiów, jest, relata refero, zwykłym gówniarzem, któremu odbija, każe sobie salutować, rozbija się służbowym wozem po knajpach, a minister go usadza na różnych synekurach, nawet łamiąc prawo - i nie ma ani na gówniarza, ani na ministra siły. Ergo - jak się pisowcy dorwali, to okazują się niewiele lepsi niż kolesie od ośmiorniczek" – pisze dalej publicysta. 

"Kaczyński wyniósł to na forum międzynarodowe i dla swojej prywatnej wojenki nastrzelał obciachu nam wszystkim"

Odnosząc się do kwestii braku poparcia dla Tuska, Ziemkiewicz podkreśla, że rząd kompletnie nie potrafi wytłumaczyć ludziom racjonalnie swojego postępowania. "Nie twierdze zresztą, że takie wytłumaczenie w ogóle jest - ja go prawdę mówiąc nie widzę. W każdym razie narracja "pokazaliśmy, że umiemy się postawić, że UE jest niesprawiedliwa, Niemcy nie liczą się z głosem mniejszych państw" byłaby może do sprzedania, gdyby rząd postawił się w jakiejkolwiek innej sprawie. Wciskania nam "uchodźców" (to najlepiej), limitów CO2, czegokolwiek zrozumiałego.Natomiast szarżę na Tuska odbierają normalsi prosto: Kaczyński nienawidzi Tuska - i to jest sprawa między nimi, Tusk jego też, proszę bardzo. Ale Kaczyński wyniósł to na forum międzynarodowe i dla swojej prywatnej wojenki nastrzelał obciachu nam wszystkim. A to już ludzi wkurza" – czytamy dalej."W emocjonalnym rachunku "winien i ma" z normalsem PiS otworzył drugą stronę. I wszystko zgaduje, że politycy tej formacji, skomunikowani tylko ze swoim zdeklarowanym elektoratem, na tyle utracili kontakt z milczącą większością, że sobie z tego nie zdają sprawy" – ocenia Ziemkiewicz i odnosi się do dzisiejszej wypowiedzi szefa MSZ. "Jeśli min. Waszczykowski naprawdę naopowiadał dziś, że wybór Tuska był sfałszowany, to albo jest idiota, o co go nie podejrzewam, albo interesuje go (a to by znaczyło, że nie tylko jego) wyłącznie jeden słuchacz, i wyłącznie to, aby w oczach tego jednego zademonstrować, że Tuskowi nie odpuści - a jak to odbierają tzw. masy nieważne, wybory dopiero w przyszłym roku. W obu wypadkach wróży to rządzącej formacji fatalnie" – przekonuje. Ziemkiewicz tłumaczy, że "nie w tym sprawa, że pojawia się rozczarowanie PiSem tam, gdzie nie powinien on niezadowolenia lekceważyć, bo to u władzy nieuniknione", choć jak zauważa, zazwyczaj rozczarowanie przychodziło później. "Problem, że PiS ściągnął je na siebie z własnej głupoty. Ja po dobroci ostrzegam - chce ktoś, to niech mi wierzy, nie chce, jego sprawa. Perspektywa szybszego niż się spodziewałem objęcia władzy przez endecję i inne siły antysystemowe bynajmniej mnie nie martwi:)" – kwituje publicysta.
facebook
Źródło: Facebook
Czytaj także