Prezydent podkreślił, że dla niego 10 kwietnia to dzień przede wszystkim do "głębokiej refleksji, zadumy i przede wszystkim wspomnienia o tamtym dniu". Andrzej Duda przyznał dziennikarzom, że rozmawia o katastrofie smoleńskiej z zagranicznymi politykami. – Systematycznie informuję, jak ta sytuacja wygląda, ona jest znana w przestrzeni międzynarodowej. Wiedza, jaką ja zastałem, na arenie międzynarodowej była żadna, jeśli chodzi o czołowych polityków (...) Mam nadzieję, że będzie się stopniowo zmieniała, proszę zwrócić uwagę, ile zmieniło się, często na gorsze, na arenie międzynarodowej. Sytuacja nie jest łatwa – powiedział.
Andrzej Duda ocenił, że jego oczekiwanie wobec państwa polskiego jest takie, iż zrobi ono wszystko, aby wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej i dociec, dlaczego "zginęło mnóstwo Polaków, wielkich osób polskiego życia publicznego wykonujących swoje obowiązki". – To nie było byle wydarzenie, to nie był jakiś tam wypadek - to wydarzenie, w którym zginęła elita państwa i obowiązkiem państwa, czyli władz było to, żeby tę sprawę wyjaśnić. To, co działo się przez lata w tej sprawie, oddanie śledztwa w ręce rosyjskie – do dzisiaj trudno zrozumieć. Podobnie jak to, że nie ma notatek z podstawowych wydarzeń i rozmów. To jest coś, czego nie sposób zaakceptować. To jest coś, co powinno być badane i ustalane – stwierdził.
Czytaj też:
Berczyński: Wiemy już z dużą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu