Makowski o Misiewiczu: Kumulacja wszystkich rzeczy piętnowanych przez PiS w jednej osobie

Makowski o Misiewiczu: Kumulacja wszystkich rzeczy piętnowanych przez PiS w jednej osobie

Dodano: 
Komisja ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych B. Misiewiczowi
Komisja ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych B. MisiewiczowiŹródło:PAP / Marcin Obara
- Misiewicz budził takie emocje, bo to było trochę na bezczelnego robione. Wszystkie rzeczy, które PiS słusznie piętnował u swoich poprzedników, skupiły się w spektakularny sposób w jednej osobie. Jednocześnie jego takie samozadowolenie z siebie, kreowanie się na ofiarę mediów - mówił w Polskim Radiu 24 Marcin Makowski publicysta tygodnika "Do Rzeczy".

Zdaniem Makowskiego, powołana przez Jarosława Kaczyńskiego komisja i usunięcie Bartłomieja Misiewicza z przestrzeni publicznej nie zamyka dyskusji na ten temat. – Politycy różnych opcji próbowali już wielokrotnie trudne tematy nawet mocnymi cięciami zamykać, ale one będą rezonować. Jak raz do kogoś przylgnie łatka, to trudno się jej pozbyć – ocenił.

Jak zaznaczał, sprawa Misiewicza może pozostać na językach polityków i mediów aż do kolejnych wyborów, a "pewnych pijarowych strat już się nie da odwrócić". – Misiewicz stał się pewnym symbolem pewnych praktyk w PiS-ie i tak już pewnie zostanie – stwierdził. – Po pół roku Misiewicza we wszelakich strukturach państwowych okazuje się, że był on niezdolny do pełnienia tej funkcji. Powstaje pytanie, czemu dopiero teraz PiS się tym zajął – dodawał.

Makowski zwrócił uwagę na fakt, że od dłuższego czasu negatywnie w sprawie Misiewicza wypowiadało się wielu czołowych polityków PiS-u, a mimo to były rzecznik MON ciągle funkcjonował w sferze publicznej. – Widać było, że chociaż premier, prezydent i niektórzy ministrowie interweniowali w tej sprawie, to trzeba było dopiero ostrego ciecia Jarosława Kaczyńskiego – mówił.

Publicysta "Do Rzeczy" stwierdził, że w sprawie Misiewicza jest "drugie dno" i jest nim konflikt pomiędzy szefem MON Antonim Macierewiczem a prezesem PiS.

– Wiemy dobrze, że Misiewicz jest tu synonimem trudnych relacji Macierewicza i Kaczyńskiego (...). Jarosław Kaczyński dawał sygnały Macierewiczowi wielokrotnie, widząc że ten dialog za pomocą mediów nie skutkuje, nie zdał też egzaminu dialog wewnętrzny na Nowogrodzkiej, podjął takie radykalne działanie. Stara szkoła polityczna Jarosława Kaczyńskiego – kogoś, kto potrafi uderzyć pięścią stół i jest czuły na opinię publiczną, tutaj zadziałała – ocenił.

– Smutne jest, że sprawą 27-latka musiał zajmować się ciężki kaliber polityków PiS, to trochę nie licuje z powagą państwa – zaznaczył.

Czytaj też:
Suski: Macierewicz był zbyt tolerancyjny wobec Misiewicza
Czytaj też:
Lisicki o zawieszeniu Misiewicza: To wygląda na konflikt
Czytaj też:
Komisja PiS ws. Misiewicza zakończyła obrady. Brudziński: Przepraszamy Polaków

Źródło: Polskie Radio / PR 24
Czytaj także