Dorżnąć watahę

Dorżnąć watahę

Marsz Wolności
Marsz WolnościŹródło:PAP / Tomasz Gzell
Dodano: 
Byłem na tym marszu. I zobaczyłem na własne oczy, o co tu chodzi.

Zjednoczona opozycja idzie po władzę. A jak już dojdzie, z miłością rozliczy PiS – zapowiadali liderzy PO, Nowoczesnej i PSL podczas „Marszu Wolności”. Grzegorz Schetyna deklarował stworzenie wspólnej listy całej opozycji. –Już nigdy Polska nie będzie się w Europie kompromitować, jak rząd PiS. Wrócimy do rodziny europejskiej, na nasze miejsce, jako lider! – grzmiał.

– Jesteśmy za uśmiechniętą, przyjazną Polską, która nie widzi drugiego sortu – deklarował dalej Schetyna w czasie swojego pierwszego wystąpienia, jeszcze na placu Bankowym. – Panie Jarosławie Kaczyński, niech pan spojrzy na tych uśmiechniętych ludzi, tu rodzi się dobro – wtórowała mu była premier, Ewa Kopacz. Kopacz, jako człowiek Tuska jest zajadłą antagonistką Schetyny, ale antykaczyzm łączy najsilniej.

Istotnie, dobro. Wystarczyło się rozejrzeć po transparentach: stały motyw kukieł Prezydenta i Premier jako marionetek Kaczyńskiego, pogardliwe hasła o „kaczystanie”, populistach, a nawet złodziejach (!). Zresztą sama Kopacz dworowała sobie niedwuznacznie z prezesa rządzącej partii, wzbudzając wesołość zwolenników – "Jarosław Kaczyński nie lubi i nie szanuje polskich kobiet. Nie mnie dociekać, dlaczego tak się dzieje".

„Precz z kaczyzmem”, „Jarek wymięknie, Europa nie pęknie”, „Dwadzieścia siedem do jednego Donald ograł Kaczyńskiego”. Antypisowski kompleks dominował na transparentach, w wykrzykiwanych hasłach i w wystąpieniach oficjalnych:

– Po zwycięskich wyborach ci wszyscy, którzy łamali prawo, odpowiedzą za to. Rozliczymy ich! – krzyczał do zgromadzonych przewodniczący PO, nie precyzując, czy będzie stosował „wolnościowe” metody z akcji Akcji Widelec. Obietnica i tak wzbudziła żywiołowy aplauz uczestników. Podobnie jak specyficzne żarty Krzysztofa Łozińskiego w konwencji „znajdą się taczki na dudy i kaczki”.

Pragnienie zemsty, pogarda, obietnice odwetu. Choć na „Marszu” rytualnie potępiano nacjonalizm, to trudno było oprzeć się wrażeniu, że właśnie tu uzewnętrznia się prawdziwy, zakompleksiony „antypisizmem”, ale groźny ruch, który, jeśli przed nim ustąpić, sięgnie po władzę, by „dorżnąć watahę”.

Autor: Krzysztof Jasiński
Czytaj także