Pytanie, które opublikował na Facebooku duchowny znalazło się w tegorocznej maturze z Wiedzy o Społeczeństwie. Za ilustrację do pytania posłużyło zdjęcie dwujęzycznej tablicy z nazwą miejscowości. Jak podkreślono, takie tablice postawiono w 2012 roku. W zadaniu wskazano również, że w 2007 roku prezydenci Polski i Ukrainy wspólnie potępili akcję "Wisła" nazywając ją sprzeczną z podstawowymi prawami człowieka. Na podstawie takiego wstępu, maturzyści mieli odpowiedzieć o jaką mniejszość etniczną chodzi oraz jakie prawa i wolności człowieka zostały naruszone podczas akcji "Wisła".
"Aż się wierzyć nie chce, że takie skandaliczne pytania mogły paść na maturze w polskiej szkole! Czyżby ich autorem był banderowiec Wołodymyr Wiatrowycz, szef IPN w Kijowie? A może któryś z rodzimych "gierdoyciowców" lub sojuszników oligarchy Petro Poroszenki?" – skomentował na Facebooku wyraźnie oburzony ks. Isakowicz-Zaleski. "Taka propaganda, wciskana młodym obywatelom, godna jest epoki Gomułki i Jaruzelskiego, a nie czasów "dobrej zmiany", którą w polskiej szkole obiecywała obecna ekipa rządowa" – podkreślił. W ocenie duchownego, minister Zalewska powinna się publicznie ustosunkować się do tej sprawy.
Do krytycznej oceny duchownego ustosunkował się resort edukacji: