Zachowanie osób, które zakłócają obchody miesięcznicy smoleńskiej, skomentował wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. – To nie jest ich dzień, oni nie mają żadnego programu do przekazania, oni idą tylko, żeby sprowokować tych drugich. Moim zdaniem, to są spadkobiercy tych wydarzeń, które zdarzyły się na „Łączce”. To są dokładnie ci sami ludzie – prowokatorzy, którym w głowie tylko jedno – agresja – i zapominają o tym, co jest najważniejsze, o takich świadectwach polskości, takiego humanitaryzmu – mówił.
– W czasach Platformy Obywatelskiej miesięcznice przebiegały bardzo spokojnie. Pan prezes Kaczyński mógł zawsze wejść na to podwyższenie, na drabinkę, przemawiać, towarzyszyła mu wtedy kilkuosobowa pikieta ze strony tych niezadowolonych. Niestety pięć miesięcy temu, wtedy kiedy PiS wprowadził do Sejmu ustawę zakazującą kontrmanifestacji, tych kontrmanifestantów od tego czasu jest coraz więcej. Polacy są przekorni, Polacy kochają wolność, nie chcą, kiedy ktoś im narzuca, gdzie mogą demonstrować, gdzie nie – ocenił poseł PO, Jan Grabiec.
Dziwi trochę skoro PiS potrafi w ciągu jednej nocy przeforsować wiele rozwiązań legislacyjnych, nie jest w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwa i spokoju poprzez swoje służby takim właśnie demonstracjom – powiedział Piotr Zgorzelski z PSL.
Ewa Zielińska z Kukiz'15 stwierdziła, że zaczęło funkcjonować przyzwolenie na przemoc.- Nie ma żadnego usprawiedliwiania dla tego typu zachowania – podkreśliła.
Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta RP ocenił, że celem jest negatywny rozgłos, przekaz, że można miesięcznicę zakłócać. – Moim zdaniem tak się po prostu nie godzi i tak być nie powinno – dodał.
Czytaj też:
RPO o ataku Obywateli RP na Adama Borowskiego: Każdy akt przemocy powinien spotkać się z powszechną krytykąCzytaj też:
Działacz opozycji z czasów PRL zaatakowany na Krakowskim Przedmieściu