Marszałek podkreślił, że jednym z powodów, dla których zorganizowano szczyt był fakt, że po śmierci Lecha Kaczyńskiego, z różnych stron docierały do władz informacje, iż "w naszym rejonie wytwarza się pewnego rodzaju pustka i trzeba na to zareagować". – Przesłanek spotkania jest kilka i niebezpieczeństwo utrzymania integracji europejskiej poprzez "Europę dwóch prędkości" jest jedną z nich – dodał.
Kuchciński powiedział też w Telewizji Republika, że za naszymi wschodnimi, czy północno-wschodnimi granicami jest "szereg państw, które albo aspirują do miana państwa Unii Europejskiej, albo mają podobny punkt widzenia do Polski, czyli widzą Europę jako wspólnotę suwerennych i współpracujących państw". – Uważamy, że dyplomacja parlamentarna powinna tutaj mieć bardzo dużo do powiedzenia. Tego typu inicjatywy są ważne i nie są wymierzone przeciwko UE, a są pewną formą zachęty do myślenia o odnowie Unii, poprzez wzmacnianie znaczenia parlamentów narodowych, państwowych, a nie tylko organów Unii Europejskiej. Mowa również o odbudowie świadomości narodowej oraz suwerenności państwowej i samej państwowości. Te wartości są dla państw, z którymi zamierzamy się spotkać, bardzo istotne – dodał.
Przyjazd do Warszawy zadeklarowali przewodniczący i wiceprzewodniczący parlamentów: Azerbejdżanu, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji, Czarnogóry, Gruzji, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Rumunii, Serbii, Słowacji, Turcji, Ukrainy i Węgier. – po prostu chcemy wyprowadzić dialog z tymi państwami, które zechcą nas odwiedzić. To, że spotkanie organizowane jest w Warszawie, w żaden sposób nie wskazuje nas jako potencjalnego lidera. Takimi liderami w swoich wymiarach może być Ukraina, Turcja czy Węgry – mówił.