– Wiemy na pewno, że w wypadku szkoły, z której pochodzi ofiara, kilka dni wcześniej wiedziano, że dziecko boi się wychodzić ze szkoły. Wiedział o tym na pewno pedagog, nie wykonał nawet telefonu, do stojacego kilkaset metrów dalej gimanzjum zeby zapytac co się dzieje (uczennice, które pobiły gimnazjalistkę pochodziły z pobliskiego gimnazjum – red.) – powiedziała szefowa MEN.
Minister Zalewska powiedziała też, że Pomorski Kurator, który ma dziś przedstawić wyniki kontroli ws. pobicia i będzie apelował o wyciągnięcie konsekwencji wobec dyrektorów, gdyż to oni bezwzględnie odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci i nauczycieli na terenie szkoły. - Niestety jeden i drugi nie spełnił tych wszystkich wymogów – dodała minister edukacji.
Pobicie przed gdańskim gimnazjum
Cała sytuacja miała miejsce przed szkołą w gdańskim Chełmie. Świadkami pobicia dziewczynki przez grupę jej koleżanek byli inni uczniowie. Całe zajście nagrał na telefon kolega uczennic. Kiedy gimnazjalistki biły koleżankę, żaden z uczniów nie zareagował. Policja otrzymała zgłoszenie dopiero kiedy grupa skończyła znęcać się nad nastolatką i odeszła.
Czytaj też:
Ojciec jednej z gimnazjalistek, które pobiły koleżankę: Chyba nie zabiła, nie?