Siemoniak mówił, że Macierewicz jest pierwszym ministrem obrony, który nie został zaproszony do Pentagonu. Jego zdaniem antyrosyjskość szefa MON to tylko pozory.
– Wielu ludzi myśli, że nie ma innej osoby, która tak zwalczałaby WSI jak Antoni Macierewicz. Nic bardziej mylnego. Po półtora roku rządów Macierewicza w ministerstwie, oficerowie WSI nadal zajmują eksponowane stanowiska w attachatach obrony. Inni, za zgodą pana Macierewicza, przygotowują się do objęcia stanowisk w najbliższych tygodniach. Jeszcze inni, nadal zajmują istotne stanowiska w służbach wojskowych. (…) Jak to się dzieje? – pytał Siemoniak.
"Gdzie my żyjemy?"
Polityk wymieniał nazwiska niekompetentnych jego zdaniem współpracowników szefa MON, w tym Bartłomieja Misiewicza, Edmunda Janningera i Wacława Berczyńskiego. – Berczyński może ogłosić, że "wykończył caracale" i wyjechać. Gdzie my żyjemy? – mówił.
Siemoniak stwierdził, że żandarmeria musi wstrzymywać ruch, żeby minister obrony mógł przejść przez jezdnię, a nad jego bezpieczeństwem czuwa ponad 60 ochroniarzy. – Czego pan się boi? – pytał były szef MON.
– Polskie bezpieczeństwo jest zagrożone, ale przez samego ministra. Zdarzają się tacy ludzie jak Macierewicz – mijający się z prawdą, mitomańscy, bojący się – przekonywał poseł PO i zwracając się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, powiedział: "to pan wypuścił tego dżina. Schowajmy go z powrotem do butelki, a Polska na tym skorzysta".