Lider Nowoczesnej odniósł się w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim do prezydenckiego pomysłu zorganizowania referendum dotyczącego nowej konstytucji. Głowa państwa chce, aby odbyło się ono 11 listopada 2018 roku - w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
Czytaj też:
Dwa lata prezydentury Dudy. "Wspólnie stwórzmy naszą nową Konstytucję"
"To jest hucpa"
Zapytanym, czy zamierza uczestniczyć w tym referendum, czy je zbojkotować, Petru powiedział, że chciałby najpierw zapytać prezydenta, co z tego referendum ma wynikać. – Do końca nie wiem, jaki jest cel przeprowadzenia referendum bez debaty konstytucyjnej, bez szerokiego porozumienia, co w tej konstytucji działa i co nie działa. – To jest zupełnie niepoważne. To jest hucpa – ocenił polityk.
Petru tłumaczył, że z referendum nic nie wynika, ponieważ konstytucja jest bardzo złożonym dokumentem. Polityk powiedział, że nie powinno się zadawać pytań, które będą miały charakter polityczny. – Pan dobrze wie, że można zadać pytania w ten sposób, że dalej nie wiadomo o co chodzi – podkreślił zwracając się do dziennikarza.
"Pieniądze wyrzucone w błoto"
– Niech prezydent zaproponuje zamiany konstytucji, które uważa za słuszne, a nie pytania konstytucyjne, z których nic nie wynika. To jest bardzo kosztowana impreza – przekonywał. – A co będzie jeśli nie przekroczymy progu? Przecież to będą pieniądze wyrzucone w błoto - dodał.
Szef Nowoczesnej wskazywał, że należy powołać zespół konstytucyjny składający się m.in. z ekspertów, a nie robić hucpę polityczną z tak poważnej sprawy jaką jest konstytucja. Zapytany, czy gdyby został zaproszony do takiego zespołu zgodziłby się w nim uczestniczyć, podkreślił że nie wierzy w dobre intencje PiS-u. Jak dodał, ma inne zdanie na temat tego w jakich aspektach należy dokonać zmiany konstytucji.