Sąd Najwyższy odpowiada współpracownikom prezydenta. "Takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa"

Sąd Najwyższy odpowiada współpracownikom prezydenta. "Takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa"

Dodano: 
Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Pragnę zaapelować na przyszłość o powściągliwość w wyciąganiu wniosków z orzeczeń sądowych przed zapoznaniem się z motywami rozstrzygnięć. Pochopne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej nie tylko godzą w powagę Sadu Najwyższego, ale także podważają zaufanie do najwyższych organów władzy i instytucji państwowych – czytamy w oświadczeniu rzecznika prasowego Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego.

W listopadzie 2015 roku prezydent Andrzej Duda ułaskawił byłych szefów CBA, choć wyroki w ich sprawie nie były prawomocne. W minioną środę Sąd Najwyższy rozpatrujący pytanie prawne w tej kwestii orzekł, że prawo łaski obowiązuje tylko wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem. W związku z tym, zdaniem SN, prezydent przekroczył w tej sprawię normę kompetencyjną. Po wydaniu orzeczenia w tej kwestii pojawiły się różne komentarze także od polityków. W nawiązaniu do tych ocen, rzecznik Sądu Najwyższego wydał dziś oświadczenie.

Czytaj też:
Sąd Najwyższy: Prawo łaski tylko wobec osób skazanych prawomocnie

Sąd Najwyższy miał obowiązek...

​"Z uwagi na niemilknące komentarze i wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej, w tym przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP oraz Ministerstwa Sprawiedliwości, dotyczące uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 maja 2017 r. podjętej w sprawie o sygn. akt I KZP 4/17, w których kwestionuje się uprawnienia Sądu Najwyższego do rozstrzygania zagadnień prawnych i podnosi zarzuty jakoby Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje, uzurpował władzę i dokonał ingerencji w prerogatywy Prezydenta RP, należy z pełną stanowczością stwierdzić, że takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa, a Sąd Najwyższy, nie tylko jest uprawniony, ale i wręcz zobowiązany, do wykładni przepisów prawa, w tym także ustawy zasadniczej" – czytamy w oświadczeniu.

Jak podkreślono, Sąd Najwyższy nie dokonywał oceny dotyczącej możliwości skorzystania przez prezydenta z prawa łaski, ale wypowiedział się w kwestii rzeczywistej treści tej prerogatywy. "Odpowiadając na postawione zagadnienie prawne Sąd Najwyższy nie odnosił się do interpretacji prerogatyw Prezydenta RP, lecz działając w ramach swoich konstytucyjnych kompetencji, wyznaczył granice kompetencji sądu do sprawowania wymiaru sprawiedliwości (określił znaczenie aktu wydanego przez Prezydenta RP dla losów konkretnego postępowania) i dokonał oceny, czy akt łaski, który został wydany przed wydaniem prawomocnego wyroku skazującego stanowi ingerencję w wymiar sprawiedliwości, tak jak jest on rozumiany w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego" – podkreślił rzecznik SN.

"Niefortunne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej"

Podsumowując, rzecznik podkreślił, że uchwała Sądu Najwyższego "nie ingeruje w prezydenckie prawo łaski, a jedynie stwierdza, że akt abolicji indywidualnej nie jest objęty tym pojęciem, a co za tym idzie zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych".

Rzecznik Sądu Najwyższego wyraził także nadzieję, że "niefortunne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej wnikały wyłącznie z niezrozumienia treści uchwały i wygłoszonych na sali rozpraw ustnych motywów rozstrzygnięcia, a pisemne uzasadnienie pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości". "Orzeczenia sądów mogą być wzruszane wyłącznie w drodze przewidzianej przepisami procedury, a ich podważanie na innej drodze przez przedstawicieli innych władz stanowi niedopuszczalną ingerencje w wymiar sprawiedliwości zarezerwowany dla sądów i trybunałów" – podkreślił.

Czytaj też:
Kamiński: SN stawia się ponad prawem

Źródło: Sąd Najwyższy
Czytaj także