Kopacz: Nie byłoby rozczłonkowanych ciał, gdyby nie decyzja o lądowaniu w ekstremalnych warunkach

Kopacz: Nie byłoby rozczłonkowanych ciał, gdyby nie decyzja o lądowaniu w ekstremalnych warunkach

Dodano: 
Ewa Kopacz, b. premier
Ewa Kopacz, b. premierŹródło:PAP / Paweł Supernak
Nie byłoby tego kłopotu i rozczłonkowanych ciał, gdyby nie to, że ta katastrofa miała miejsce w wyniku właśnie złej decyzji podjętej w ekstremalnych warunkach powiedziała na antenie TVN 24 była premier Ewa Kopacz.

W dzisiejszej "Kropce nad i" była premier była pytana o wyniki ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Przypomnijmy, że Ewa Kopacz zapewniała po katastrofie o bardzo dobrej współpracy z Rosjanami, o przekopaniu na metr w głąb smoleńskiej ziemi. Kiedy fakty okazały się inne, szefowa rządu PO-PSL odwraca uwagę od swojej roli w Moskwie i - jak ostatnio politycy jej partii - wskazywała na prokuratora Marka Pasionka.

"Nie byłoby tych ciał, gdyby nie było katastrofy"

– Prokurator Pasionek był w Moskwie. To nie było tak, że on nagle zjawił się jako osoba, która przed Polakami i Polkami relacjonowała, jaki jest wynik ekshumacji – mówiła. Ewa Kopacz podkreślała, że nie było jej w momencie, w którym "wkładano te dłonie do trumien i wtedy, kiedy te szczątki układano w tych trumnach. – W tym czasie zajmowałam się tymi, którzy mieli te ciała oglądać – dodała.

Kopacz poszła jednak dalej. Podkreśliła, że "przecież nie byłoby tych ciał, gdyby nie było katastrofy". – Ktoś musiał zdecydować, że lądują w tak ekstremalnych warunkach. Jeśli w nagraniu z czarnej skrzynki kilka czy kilkanaście minut przed lądowaniem słyszymy, że decyzja nie jest jeszcze podjęta, to ktoś tę decyzję podjął – mówiła, dodając że właśnie dziś trzeba zapytać kto podjął taką decyzję, dlaczego tak się stało i jakie były okoliczności.

"Kłamcami są ci, którzy od 7 lat epatują opinię publiczną Smoleńskiem"

– Ja dzisiaj mogę oczywiście powiedzieć, że straszna rzecz się stała. Rzeczywiście nie powinno się to stać, żeby te kawałki znalazły się w tych trumnach, żeby były wymieszane na tyle, żeby rodziny dzisiaj to od nowa przeżywały. Nie bez powodu w wielu krajach na świecie, gdzie są katastrofy lotnicze, chowa się tych ludzi do jednej, wspólnej mogiły – mówiła i pytała: "Czy to jest ujma, żeby modlić się również za kogoś, kto leciał w tym samolocie? Nawet jeśli to była osoba nieznana? Czy w naszej tradycji, tej katolickiej, chrześcijańskiej, jest ujmą modlić się za kogoś, kto zginął w jednej katastrofie?".

Była premier odniosła się także do zarzutu, że przed laty okłamała opinię publiczną. Jak podkreśliła, w tej sprawie kłamie PiS, które przez 7 lat mówiło wybuchach, sztucznej mgle i bombie termobarycznej. – Jeśli mówimy o kłamstwach, pan Macierewicz bodajże w 2013 roku wyszedł i oznajmił opinii publicznej, że 3 osoby przeżyły – dodała. – Jedynymi kłamcami są dzisiaj ci, którzy od 7 lat epatują opinię publiczną Smoleńskiem i używają tego olbrzymiego nieszczęścia do tego, żeby ugrywać w swoich słupkach – skwitowała była premier.

Źródło: 300polityka.pl, TVN24
Czytaj także