- Jeżeli teraz w ostatniej oficjalnej odpowiedzi Komendy Głównej Policji, na moje pismo, komendant potwierdza, że rzecznik dyscyplinarny policji mógł się zapoznać z materiałami, zabezpieczył ten nagrania na potrzeby postępowania dyscyplinarnego na przełomie maja i czerwca 2016 roku, czyli dwa tygodnie po zdarzeniu, a później tu przecież u państwa na antenie, komendant główny policji mówił, że policja nie miała dostępu do tych nagrań, ponieważ wszystko zostało przekazane prokuraturze, no to znaczy, że coś jest nie tak, że ktoś tutaj nie podaje pełnej prawdy i być może był jakiś taki nacisk, żeby sprawą się za dokładnie nie zajmować – mówił Bodnar.
Sprawa Igora Stachowiaka wróciła do mediów po emisji materiału magazynu "Superwizjer". Na antenie TVN, można było zobaczyć brutalne sceny z wrocławskiego komisariatu. Na filmach z kamer umieszczonych na paralizatorze, widać jak policjanci w okrutny sposób traktują 25-letniego Igora Stachowiaka – rażąc go wielokrotnie prądem z paralizatora. Młody mężczyzna zmarł 15 maja ubiegłego roku na komisariacie. Okoliczności jego śmierci nadal nie zostały wyjaśnione.
Czytaj też:
Sprawa śmierci Igora Stachowiaka. Policjant, który użył paralizatora stracił pracęCzytaj też:
PO pyta Komendanta Głównego Policji o śmierci na komendach i komisariatach