Sz. przez prawie dwa lata miał znęcać się seksualnie nad swoją żoną. W 2010 roku zamknął ją w piwnicy i gwałcił razem z kolegami. Miał się znęcać również nad swoimi córkami, a starszą z nich molestować. Sprawę opisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza".
W latach 2011-2013 Prokuratura Rejonowa w Pucku trzykrotnie podejmowała decyzje o umorzeniu śledztwa ws. "polskiego Fritzla" i odrzucała zażalenia pokrzywdzonej. Z analizy akt wynika, że decyzje zapadały przedwcześnie i były nieuzasadnione. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro polecił prokuratorom wszcząć postępowanie w tej sprawie.
"Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej bada, czy prowadzący kolejno śledztwo asesor Małgorzata K. i zastępca prokuratora rejonowego w Pucku Bartłomiej K. są winni przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Chodzi o przestępstwo z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, które jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności" – czytamy w komunikacie PK.
Prokuratura domaga się dla Mariusza S. kary 25 lat więzienia. Wyrok ma zostać ogłoszony we wtorek, 21 czerwca. Media porównują tę sprawę z Josefem Fritzlem. W 2008 roku jego córka wyznała, że przez 24 lata była więziona i gwałcona przez swojego ojca. Fritzl został skazany przez austriacki sąd na dożywocie.