Igor Stachowiak został zatrzymany na wrocławskim rynku w maju 2016 roku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego użyli paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Po ujawnieniu przez TVN24 zapisu z kamery paralizatora, na których widać leżącego na podłodze toalety skutego kajdankami mężczyznę, wobec którego kilkakrotnie użyto paralizatora, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu.
Pod koniec maja nowy komendant wojewódzki nadinsp. Tomasz Trawiński poinformował, że wszczęto administracyjną procedurę zwolnienia pięciu funkcjonariuszy komendy miejskiej i komisariatu Wrocław-Stare Miasto, a postępowanie dyscyplinarne będzie miał policjant wyjaśniający tę sprawę. Funkcjonariusz, który używał tasera wobec zatrzymanego, który miał już założóne kajdanki, został zwolniony ze służby.
Wciąż nie wiadomo jednak, jakie były przyczyny śmierci Igora Stachowiaka. Biegli początkowo twierdzili, że mogły to być narkotyki, ale w toku śledztwa ustalono co najmniej trzy możliwe przyczyny zgonu. Śledztwo prokuratury w sprawie śmierci mężczyzny i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy jest w toku. Prowadzi je Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Niewykluczone, że policjantom zostaną postawione zarzuty znęcania się nad 25-latkiem.
Czytaj też:
Policjanci którzy zatrzymywali Igora Stachowiaka stracą pracę