Przed komisją stawił się dziś Krzysztof Śledziewski, były urzędnik warszawskiego ratusza i referent spraw. Śledziewski przyznał, że w warszawskim ratuszu istniało "swego rodzaju nieformalne ciało, zespół koordynujący sprawy reprywatyzacji i podejmujący decyzje".
Były urzędnik powiedział także, że tzw. “góra” wymagała wydawania ok. 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie. Jak dodał, ponad 90 proc. było decyzjami słusznymi, ale powstały grupy, które zrobiły sobie z tego "biznes".
Śledziewski przypomniał również, że Hanna Gronkiewicz-Waltz przez pewien czas samodzielnie nadzorowała Biuro Gospodarki Nieruchomości. B. urzędnik zaznaczył też, że spotkał się również z sytuacją, w której po decyzji odmownej Hanna Gronkiewicz-Waltz wezwała dyrektora. – Powiedziała "zawiodłam się na panu" i nakazała zmienić decyzję – mówił.
Pełnomocnik Macieja Marcinkowskiego mec. Marek Gromelski wniósł też o wyłączenie z obrad komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji jej szefa Patryka Jakiego. Wniosek został oddalony.
Prezydent Warszawa Gronkiewicz-Waltz powiedział na konfekcji prasowej, że nie ma możliwości aby ratusz był stroną w komisji weryfikacyjnej. Powiedziała również, że złożyła wniosek do NSA o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego.