Choć Rosjanie i Chińczycy w ostatnich latach coraz częściej razem ćwiczą, to jednak tym razem krok ten jest odbierany jako demonstracja siły wobec USA, gdyż ćwiczenia odbędą się równoległe z planowaną na 5 lipca wizytą prezydenta Donalda Trumpa w Polsce oraz na szczycie G20 w Niemczech 5-6 lipca - twierdzi portal thediplomat.com. Tymczasem Chińskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że manewry nie są wymierzone w żadną stronę trzecią.
Trzeba jednak pamiętać, że od dawna na Bałtyku dochodzi do groźnych sytuacji, gdy rosyjskie jednostki czy też samoloty wchodzą w kontakt z jednostkami NATO. Tegoroczne ćwiczenia według oficjalnej wersji, skupią się na wspólnych - rosyjskich i chińskich - wysiłkach podczas akcji ratowniczych i ochronie żeglugi statków towarowych. Manewry na Bałtyku są ich pierwszą fazą, druga odbędzie na Morzach Japońskim i Ochockim we wrześniu.