Dziennikarze "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka" zgodnie i to po raz kolejny ogłosili dziś koniec demokracji. "PiS dzierży dziś pełnię władzy sądowniczej. To bat na polityków opozycji, opornych samorządowców, niezależnych dziennikarzy" – pisze Jarosław Kurski. Apokaliptyczny ton redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" idzie jednak dalej.
"To symboliczna zbieżność w czasie. We wtorek prokurator zajął się Tomaszem Piątkiem. Grożą mu trzy lata więzienia. W środę posłowie PiS znieśli niezawisłość sędziowską i podporządkowali polskie sądy nieograniczonej władzy magistra Zbigniewa Ziobry pałającego żądzą osobistej zemsty na sędziach" – wskazuje dziennikarz. Jak dodaje, od dziś każdy, kogo rano wskaże „ośrodek dyspozycji politycznej”, tj. Jarosław Kaczyński, może wieczorem zostać opluty w telewizji narodowej, być inwigilowany, oskarżony, zatrzymany, osądzony i prawomocnie uznany za winnego w każdej z instancji.
W dalszej części swojego wywodu Kurski mówi już wprost z czym mamy do czynienia: "Są wakacje. Ludzie wygrzewają się na plaży, grillują i piją piwo. Ale nad krajem słońce zachodzi. Kończy się najlepsze 27 lat historii demokratycznej Polski. Zaczyna się autorytaryzm".
Bohaterstwo i odwaga zostały na spoconych "patriotycznych" koszulkach za 20 zeta
W podobnym tonie są dzisiejsze wpisy na Twitterze redaktora naczelnego "Newsweeka".