Zaskakujący felieton Hartmana. Ziemkiewicz: Denuncjuje "Pierdoły RP" i "Świrów W Akcji"

Zaskakujący felieton Hartmana. Ziemkiewicz: Denuncjuje "Pierdoły RP" i "Świrów W Akcji"

Dodano: 
Kontrmanifestacja Obywateli RP
Kontrmanifestacja Obywateli RP Źródło: PAP / Jacek Turczyk
"Zawiódł Frasyniuk, zawiódł Kasprzak, zawiodły partie... Hartman denuncjuje "Pierdoły RP" i "Świrów W Akcji" Smaczne!" - napisał o felietonie prof. Jana Hartmana na Twitterze Rafał Ziemkiewicz. "Na placu Zamkowym był cyrk Kasprzaka, a my byliśmy jego małpami. Kazał nam przyjechać, to przyjechaliśmy. A potem po chwili kazał się rozejść, bo taką miał koncepcję" - pisze filozof o kotrmiesięcznicy smoleńskiej na swoim blogu.

"Przez pół godziny było na placu Zamkowym dobrze. Potem już jednak coraz gorzej. Kasprzak najwyraźniej rządził mikrofonem. I sam decydował, kogo dopuścić do głosu. Ten facet tak ma, że czym więcej mówi o tym, że czas ruchów społecznych skupionych wokół liderów się skończył, tym bardziej wyłażą z niego ambicja, apodyktyczność i narcyzm" – komentuje prof. Hartman.

Filozof krytykuje lidera Obywateli RP m.in. za to, że nie dał się wypowiedzieć znanym osobom, które przyszły wesprzeć manifestację. Zarzuca również liderom opozycji zbyt słabe zaangażowanie w walkę z PiS-em. "Schetyna z Petru widziani byli tego wieczora w którejś z restauracji. Symboliczne. Podemonstrować, a potem do telewizji i do knajpy. Taka to jest ta nasza walka. Obywatelskie nieposłuszeństwo za trzy grosze" – czytamy na hartman.blog.polityka.pl.

Autor felietonu nie kryje żalu do lidera Obywateli RP o to, że postanowił przerwać protest, zaznacza również, że ludzi zawiódł również Władysław Frasyniuk. "Gdy już Kasprzak przepędził nas z placu Zamkowego, żebyśmy nie przeszkadzali Kaczyńskiemu, udaliśmy się za naszym nowym liderem, Władysławem Frasyniukiem, w nadziei, że poprowadzi nas na barykadę, czyli w okolicę Krakowskiego Przedmieścia. (...) Szliśmy za naszym wodzem dwieście metrów, gdy okazało się, że… właśnie odprowadzamy go do hotelu Victoria" – pisze.

"A my co? A my, tłum, poszliśmy pod Krakowskie, pod sam kordon policji, przekrzykiwać Kaczyńskiego i sławić Lecha Wałęsę. Byliśmy tam sami, opuszczeni przez polityków. (...) Wkrótce się rozeszliśmy. Poszedłem, a jakże, do knajpy – w towarzystwie kilkorga działaczy z centrali KOD, niepozostawiających mi żadnych złudzeń co do możliwości odnowy w naszej organizacji. Tylko się popłakać. Po tym wszystkim..." – dodaje.

Jak zaznacza na koniec, Jarosław Kaczyński nie musi obawiać się protestów, ponieważ "potencjał Krakowskiego Przedmieścia się wyczerpał". "Jakże jesteśmy słabi" – podsumowuje swoje środowisko prof. Hartman.

twitterCzytaj też:
Ziemkiewicz o Obywatelach RP: Akcja szalonego radykała z trzema zębami wyszła naprzeciw potrzebom PiS
Czytaj też:
"Mam pana dosyć", "Pan myśli?". Lider Obywateli RP do dziennikarza TVP
Czytaj też:
Kolaż Warzechy

Źródło: hartman.blog.polityka.pl, dorzeczy.pl
Czytaj także