W ten sposób Rzepliński odniósł się do stwierdzenia wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, że sytuacja, w której minister sprawiedliwości decyduje o tym, którzy sędziowie SN pozostaną na stanowiskach, to stan przejściowy, bo później sędziów wybrać miałby nowa Krajowa Rada Sądownictwa.
– Okres przejściowy to jest po wojnie – podkreślił Rzepliński. – Mieliśmy wojnę jakąś w Polsce? Zginęło 6 mln Polaków? Nie? To nawet komuniści nie spieszyli się tak – komentował były prezes TK.
Zmiany w SN "uda się wcisnąć?"
W rozmowie z RMF poseł sprawozdawca poselskiego projektu o SN Andrzej Matusiewicz sugerował, że całość prac nad kontrowersyjnym projektem może zamknąć się na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu. Wówczas Senat mógłby przyjąć ustawę na ostatnim posiedzeniu przed wakacyjną przerwą. – Bardzo nam zależy, by reforma sądownictwa jak najszybciej była za nami – podkreślał.
Niespodziewany ruch PiS-u
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w nocy ze środy na czwartek w Sejmie projekt ustawy dotyczący Sądu Najwyższego. Projekt zakłada, że po wejściu w życie ustawy sędziowie SN, których powołano na podstawie dotychczasowych przepisów, przejdą w stan spoczynku. Wyjątkiem mają być sędziowie wskazani przez Ministra Sprawiedliwości.
Czytaj też:
Rzecznik SN: Od zawsze jestem sędzią. Nie wiem, czy zrezygnuję z pracy. Nie umiem niczego innegoCzytaj też:
Gersdorf: To czarny dzień dla polskiego sądownictwaCzytaj też:
Rzepliński: To raczej regulamin zakładu poprawczego niż ustawa o Sądzie Najwyższym