W służbie poprawności
  • Wojciech WybranowskiAutor:Wojciech Wybranowski

W służbie poprawności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piją, biją, kradną i są bezkarni – skarżą się mieszkańcy opolskiego Brzegu. Lokalna społeczność zarzuca władzy, że w obawie przed oskarżeniami o rasizm przymyka oczy na wyskoki Cyganów.

Położony niedaleko Opola śląski Brzeg, urocze miasteczko pełne zabytków, od lat boryka się z wysokim bezrobociem. Z nieco ponad 30 tys. mieszkańców ponad 6 tys. nie ma pracy. Problemy finansowe w mieście są widoczne gołym okiem. Obok odnowionego centrum i zrewitalizowanego rynku w bocznych uliczkach straszą powybijany- mi szybami czy zabitymi deskami oknami opuszczone domy, niszczeją liczące kilkaset lat kamienice upodobniające się do slumsów, na ulicy czuć dobiegający z bram ostry odór moczu i brudu.

Bez pracy, utrzymując się z zapomóg, żyje też w Brzegu olbrzymia większość dorosłych Romów, członków liczącej prawie 400 osób tutejszej mniejszości. – Cyganie zawsze tu byli, pamiętam ich z czasów mojego dzieciństwa. Byli inni, głośni, bardziej kolorowi, więc rzucali się w oczy. I, jak to z dzieciakami bywa, zawsze była jakaś rywalizacja, podwórko kontra podwórko, ale nigdy nie było żadnych wojen Polacy kontra Cyganie – opowiada tygodnikowi „Do Rzeczy” burmistrz Wojciech Huczyński. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 25/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także