Przypomnijmy, że 12 lipca późnym wieczorem PiS złożyło projekt ustawy dot. Sądu Najwyższego. Projekt zakłada, że po wejściu w życie ustawy sędziowie SN, których powołano na podstawie dotychczasowych przepisów, przejdą w stan spoczynku. Wyjątkiem mają być sędziowie wskazani przez Ministra Sprawiedliwości.
Projekt zakłada również, że jeżeli sędzia Sądu Najwyższego zajmujący stanowisko I pierwszego prezesa Sądu Najwyższego zostanie przeniesiony w stan spoczynku, jego kompetencje przejmie sędzia wskazany przez ministra sprawiedliwości. Nowe przepisy zakładają również, że wygaśnięcie mandatu do zajmowania stanowiska I prezesa SN przed upływem kadencji następuje w przypadku m.in. ukończenia 65 lat.
To jeszcze nie wszystko, bo w myśl proponowanych zmian to w gestii ministra sprawiedliwości, a nie sędziów, będzie tworzenie regulaminu funkcjonowania Sądu Najwyższego.
Projekt PiS wywołał wiele kontrowersji, a także przyczynił się do protestów przed Sądem Najwyższym, które zorganizowała opozycja. Już wcześniej zmiany sugerował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który zaznaczył jednocześnie, że z pomysłu wprowadzenia Izby Dyscyplinarnej się nie wycofają. Według nieoficjalnych informacji PAP, to KRS będzie odgrywać decydującą rolę w powoływaniu nowych sędziów Sądu Najwyższego. Ma typować kandydatów, którym nominacje będzie wręczał prezydent. Według informacji PAP, inicjatorem poprawki jest Ministerstwo Sprawiedliwości.
Z kolei Onet informuje, że sprawa kluczowa, jaką jest w projekcie skrócenie kadencji wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, na razie została utrzymana. Źródła portalu zaznaczyły jednak, że sposób wygaszenia kadencji sędziów może ulec zmianie.
I czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym zaplanowano na środę na godz. 14.
Czytaj też:
Warzecha: Sędziowie swoim zachowaniem potwierdzają argumenty PiS