"GW" ujawnia, policja prostuje
"Policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej" – podała "Gazeta Wyborcza", która ujawnia nagrania rozmów policjantów, które zarejestrowano 21 lipca, gdy Senat debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym. "GW" ujawnia, że nagrania otrzymała e-mailem przez anonimową sieć TOR, zaś ich nadawca odmówił prośbie o spotkanie. Zarejestrowane rozmowy wskazują, że policjanci śledzili m.in. Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Jakrzewskiego z "Obywateli RP" oraz Ryszarda Petru.
"Wbrew krzykliwemu tytułowi artykułu zamieszczonego w dzisiejszym (27.07) wydaniu Gazety Wyborczej działania realizowane przez policję nie mają na celu inwigilacji ani posła(ów) opozycji, ani organizatorów manifestacji jakie w ostatnich dniach miały miejsce przed siedzibą Parlamentu RP" - odpowiedziała na informacje gazety Policja.
"Inwigilacja opozycji"?
– PiS przekroczył kolejną granicę, zaczęto inwigilować opozycję. Mamy do czynienia z państwem policyjnym pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka – stwierdził Szłapka, komentując informację podane przez "GW", że policja śledziła lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru. – Policja została włączona do walki partyjnej. Wczoraj Petru, dzisiaj może dziennikarze i sędziowie, a jutro każdy kto stanie na drodze PIS do dyktatury – dodał drugi poseł Nowoczesnej Michał Jaros.
– Nie ma dowodów na to, by polecenie wydał Błaszczak, ale nie wyobrażam sobie, by sam policjant wydał polecenie inwigilowania polityka opozycji. Jestem przekonany że decyzję podjęli ministrowie Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński za przyzwoleniem posła Jarosława Kaczyńskiego – przekonywali politycy Nowoczesnej.
Czytaj też:
Projekt prezydenta poszerzy kompetencje Sądu Najwyższego?