Jeszcze w kwietniu poseł PiS zapewniał, że nie ma żadnych dowodów, które mogłyby go obciążyć. Innego zdania są najwyraźniej prokuratorzy, którzy zdobyli dowody, że poseł zdobył uprawnienia nie zdając egzamin, a dzięki wręczeniu korzyści majątkowej urzędnikom Starostwa Powiatowego w Biłgoraju (woj. lubelskie). – Wszystko jest poparte dłuższą analizą. To nie może być nieprzemyślana decyzja. Dotychczas zebrany materiał dowodowy pozwala na stwierdzenie, że będziemy myśleć jedynie o zakresie, w jakim ten wniosek będzie dotyczył czynów zabronionych – powiedział "Faktowi" jeden z prokuratorów.
Sprawa sięga 2011 roku. Wówczas w Biłgoraju działała zorganizowana grupa przestępcza pod przewodnictwem Krzysztofa L. z Wydziału Komunikacji i Drogownictwa miejscowego starostwa. Urzędnicy handlowali dokumentami. Za załatwienie prawa jazdy brali od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Policja rozbiła gang w 2015 r.