Z białą różą i w biało-czerwonej rękawiczce - tak pułkownik służący w PRL w Ludowym Wojsku Polskim pojawił się wczoraj na kontrmiesięcznicy. W pewnym momencie Mazguła został wyprowadzony przez policję z tłumu i wylegitymowany. W "walce o demokrację" wspierał go wczoraj nie kto inny, jak były lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Ale nie tylko. W chwili wyprowadzania Mazguły przez policję, zgromadzeni ludzie krzyczeli: "Jak za komuny".
Całe zajście skomentował sam Mazguła, który ogłosił że policja robiła wczoraj łapanki. "Podczas miesięcznicy 10.08.2017 r. policja dokonywała łapanek wśród najaktywniejszych uczestników kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu. (...) Łapanki! Warszawa aż za dobrze zna ten termin. Na razie tylko do spisania i zastraszenia. Zaznałem i ja tej wątpliwej przyjemności, bo ośmieliłem się zapytać interweniujących policjantów: „co Wy robicie, przecież my pokojowo i legalnie”. To wystarczyło, aby i mnie wyprowadzono do spisania. M. Błaszczak przechodzi sam siebie. Faszyzm się rozwija w znanym kierunku" – napisał na Facebooku Mazguła.