"Najsensowniejszą politykę podważyć można natrętną propagandą". Wildstein ostro o TVP

"Najsensowniejszą politykę podważyć można natrętną propagandą". Wildstein ostro o TVP

Dodano: 
Bronisław Wildstein, pisarz i dziennikarz
Bronisław Wildstein, pisarz i dziennikarzŹródło:PAP / Rafał Guz
Najsensowniejszą politykę podważyć można natrętną propagandą – pisze Bronisław Wildstein. Publicysta tygodnika "Sieci" w mocnych słowach odniósł się do sytuacji w Telewizji Publicznej i jej standardów.

W artykule zamieszczonym na portalu wPolityce.pl, Bronisław Wildsten pisze, że po krótkiej nieobecności w kraju dowiedział się o zwolnieniu szefowej "Wiadomości" TVP Marzeny Paczuskiej i przypomina, że główna zainteresowana dowiedziała się o tej decyzji - jak wszyscy - z Twittera. "Nie ma sensu komentować nowych standardów, które w przestrzeni publicznej komentowane były już wiele razy. Ale chociaż formy działania nie sposób oddzielić od treści, chciałbym jednak nachylić się nad tą drugą. Podobno Paczuska odwołana została za niewystarczającą gorliwość w popieraniu „dobrej zmiany”. Jeśli to prawda, a nic nie wskazuje, ani nikt nie przywołuje innych powodów, aby było inaczej, oznaczałoby to, że pion informacyjny TVP wpadł w korkociąg" – wskazuje publicysta.

Czytaj też:
Paczuska traci stanowisko w TVP. Nowym szefem "Wiadomości" Jarosław Olechowski

Wildstein podkreśla, że choć wiele razy pisał już o złej sytuacji w TVP, okazało się, że zawsze może być gorzej. "Czy naprawdę odpowiedzialni za to nie rozumieją, że jest to tendencja samobójcza?" – pyta i dodaje: "I niczego nie usprawiedliwia TVN24 ani TOK FM, które są gorsze".

Dziennikarz przywołuje spotkanie z pewnym młodym człowiekiem, który odnosząc się do sytuacji w Telewizji Polskiej zapytał: "Czy zapomnieliście, że ludzie myślą?". "Przełknąłem to, że zdecydowanie na wyrost zaliczył mnie do zbioru decydentów. Zasugerował istotny fakt: najsensowniejszą politykę podważyć można natrętną propagandą" – pisze Wildstein. Publicysta pyta, czy kierownictwo TVP uwierzyło, że są dwie Polski, a ich rolą jest wyłącznie podgrzewanie zapału „swoich”. "Czas jakiś strategia taka może być nawet skuteczna, ale kiedy nastąpi przełom, nic nie będzie go już w stanie odwrócić" – wskazuje.

"To, że do każdej władzy przyczepiają się oportuniści to banał. Do rządów, których celem jest przeprowadzenie gruntownej reformy lgną wyjątkowo. Ich metodą jest licytacja na radykalizm i eliminacja konkurentów jako nie dość gorliwych. Ich ofiarą padają ludzie kompetentni i naprawdę ideowi. Władza, która nadstawia ucha chórowi pochlebców jest przegrana" – kwituje.

Źródło: Wpolityce.pl
Czytaj także