Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej prowadzi postępowanie karne przeciwko byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Sprawa ma związek z zakwestionowaniem przez niego autentyczności dokumentów potwierdzających jego współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa znalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku.
Przypomnijmy, że kiedy Lech Wałęsa zapoznał się w Instytucie Pamięci Narodowej z dokumentami odnalezionymi w domu wdowy po komunistycznym generale Czesławie Kiszczaku, zaprzeczył ich autentyczności. W związku z jego słowami, pion śledczy IPN wszczął śledztwa ws. ewentualnego sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL. Ostatecznie postępowanie zostało umorzone a autentyczność dokumentów potwierdzona.
Czytaj też:
IPN prowadzi postępowanie karne przeciwko Wałęsie. Chodzi o złożenie fałszywych zeznań
– Prawdopodobnie w ogóle nie będę z nimi rozmawiał bo nie wiem, z kim rozmawiać, nie wiem na jakich zasadach. Z kim ja mam rozmawiać? Z błaznami, którzy zmieniają zdanie, którzy wierzą Kiszczakowi, a nie mnie? To jest granda. Ja mam zaświadczenia IPN-u, ja mam wyroki sądu, ja mam inne pisma z IPN-u, które mówią o podrabianiu dokumentów a teraz oni mówią, że to nieprawda. Niech się zdecydują – powiedział Wałęsa w rozmowie z RMF FM.
– Jak można Kiszczaka, który chciał mnie zabić, który wypuścił człowieka, który zabił milicjanta w tamtym czasie po to, żeby mnie zabił - nazywał się Szczepański, możecie sprawdzić - jak można powoływać się na te dokumenty przeciw mnie? To jest największa ohyda (...) Kaczyński i Cenckiewicz działają zza winkla, z krzywą lufą. Oni próbują udowodnić rzeczy nieprawdopodobne, próbują wmówić... Muszę powiedzieć, że tu i ówdzie ludzie zaczynają w to wierzyć – dodał.
Lech Wałęsa został również zapytany o to, co chciałby powiedzieć ministrowi sprawiedliwości. Były prezydent stwierdził: "Pan odpowie za to, to jest zbrodnia polityczna, panie Ziobro".
Czytaj też:
Wyszkowski o Wałęsie: Zdrajca. Powinien stanąć przed Trybunałem Stanu