Prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Krakowie uznał, że w sprawie oświadczenia złożonego przez Andrzeja Przyłębskiego nie zachodzi wątpliwość co do jego zgodności z prawdą, a tym samym brak jest podstaw do skierowania tej sprawy do sądu – poinformował IPN, który uznał, że Przyłębski nigdy nie podjął współpracy z SB.
Czytaj też:
IPN: Oświadczenie Andrzeja Przyłębskiego nie trafi do sądu
Dr hab. Cenckiewicz wyjaśnił, że porównywanie spraw Lecha Wałęsy i Andrzeja Przyłębskiego jest niewłaściwe, ponieważ były prezydent nie jest objęty postępowaniem lustracyjnym, bo już nie może. "Pomijając przy tym wszelkie diametralne różnice obu spraw (materialne dowody współpracy Ambasadora są w sumie żadne, choć okazuje się, że jego oświadczenie lustracyjne nie polegało do końca na prawdzie - bo zobowiązanie do współpracy z SB podpisał i przyjął pseudonim!)" – napisał.
"Krytycy IPN nie chcą pamiętać, że przecież to samo Biuro Lustracyjne IPN (dosłownie bo krakowskie) skręciło sprawę Wałęsy w ordynarny sposób w lipcu 2010 r. (wiele o tym pisałem, także w książce "Wałęsa. Człowiek z teczki") przekreślając ostatecznie (NA ZAWSZE!) możliwość sądowego orzeczenia, że Wałęsa był agentem SB. Ostatecznie, gdyż w sierpniu 2010 r. upływał ustawowy termin zakwestionowania oświadczenia lustracyjnego Wałęsy z sierpnia 2010 r. i tym samym skandalicznego wyroku lustracyjnego w jego sprawie" – czytamy.
Dyrektor WBH na zakończenie napisał, że od zawsze jest zwolennikiem odejścia od sądowej lustracji w Polsce. "Były nawet przymiarki do uchylenia obecnej ustawy. Ale większość woli żyć w fikcji lustracji i weryfikacji elit politycznych w Polsce" – dodał.
W Polsce przebywa z wizytą sekretarz generalny NATO. To ważny sygnał pod adresem Kremla, uważa Jacek Przybylski. Posłuchaj komentarza: