"Będziemy domagać się wyjaśnień kto wydał te haniebne polecenia na Westerplatte. Nazwiska urzędników i żołnierzy podamy publicznie. Skandal!" - napisał na Twitterze Tomasz Siemoniak. To reakcja na incydent, do którego doszło dziś rano na Westerplatte.
Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami z władzami miasta, Apel Pamięci na Westerplatte miał odczytać harcmistrz Artur Lemański. Nie został on jednak wpuszczony na mównicę. Harcmistrza zatrzymał żołnierz żandarmerii wojskowej i, jak relacjonuje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, przedstawicielkę MON, która zawołała do harcerza próbującego minąć żołnierza: "Proszę stać". Ostatecznie, to jeden z marynarzy odczytał Apel.
"Żołnierz nie musi wykonywać idiotycznych rozkazów Macierewicza, gdy dotyczą przepychania się z harcerzami. Są granice absurdu i szaleństwa" – pisze na swoim Twitterze oburzony sytuacją Tomasz Siemoniak, zapowiadając jednocześnie, że będzie domagał się wyjaśnień w tej sprawie.
/ Źródło:
DoRzeczy.pl
/
Twitter
/ mpu
Komentarze
I za to psucie polskiej armii powinien być zdegradowany do stopnia "operator zmywaka".