Chodzi o spór między Tarczyńskim a Marcinem Kierwińskim z PO. Polityk Platformy uważa, że został zniesławiony przez posła PiS, który kilka miesięcy temu zarzucił mu lobbing na rzecz Airbusa. W Polsce trwała wówczas burza polityczna wokół śmigłowców caracal.
W środę sprawą pociągnięcia Tarczyńskiego do odpowiedzialności karnej zajęła się sejmowa komisja regulaminowa i spraw poselskich. Polityk oświadczył, że nie zrzeknie się immunitetu, ponieważ w jego opinii sprawa, o którą wniósł Kierwiński, jest bezprzedmiotowa.
Jak relacjonuje serwis 300Polityka, wniosek o uchylenie immunitetu koledze z partii zgłosił na posiedzeniu komisji Łukasz Rzepecki. Poseł PiS argumentował, że domniemany lobbing na rzecz francuskiego giganta zbrojeniowego i rzekome związki Kierwińskiego z tą firmą to "bardzo ważna sprawa". Zaapelował, aby dać Tarczyńskiemu szansę na udowodnienie tego przed sądem.
Głosowanie nad wnioskiem zakończyło się wynikiem 7:6 za uchyleniem immunitetu poselskiego Tarczyńskiemu. "Za" głosował m.in. Rzepecki. Platforma Obywatelska ogłosiła sukces.
W maju na konferencji prasowej w Sejmie Tarczyński mówił, że Kierwiński w latach 2001-2007 pracował dla spółki EADS (dziś Airbus). Polityk pytał, czy poseł PO ma kontakty z pracownikami francuskiej firmy i czy będąc sekretarzem stanu w rządzie Ewy Kopacz miał dostęp do dokumentacji związanej z Airbusem. Później Kierwiński złożył do sądu prywatny akt oskarżenia, zarzucając Tarczyńskiemu pomówienie.
Czytaj też:
Afera wokół przetargu na śmigłowce. PiS: Kierwiński powiązany z Airbusem