Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał w tym tygodniu ustawę oświatową, stwarzającą zagrożenie ukrainizacji szkół mniejszości narodowych. Wobec nowych regulacji prawnych w tym zakresie stanowczo zareagowały władze takich krajów jak m.in. Rumunia czy Węgry. Podobnej reakcji nie było jednak ze strony przedstawicieli polskich władz, na co zwraca uwagę ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski.
"Co uczynił w tej kwestii uczynił pan prezydent Andrzej Duda, który w czasie kampanii wyborczej solennie obiecywał otoczyć troską Polaków na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej? Z przykrością trzeba stwierdzić, że nic" – podkreśla duchowny i dodaje, że w podobny sposób zachowali się ministrowie i doradcy jego kancelarii.
Ks. Isakowicz-Zaleski wskazuje, że przy każdej możliwej okazji Andrzej Duda wychwala ukraińskiego prezydenta i deklaruje wsparcie dla niego. "Uchyla się przy tym od spotkania z przedstawicielami Kresowian i ich potomków. Podobną postawę reprezentują także minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski i namaszczony przez niego ambasador Jan Piekło w Kijowie. Obaj zresztą nigdy nie kryli swoich sympatii dla nacjonalizmu ukraińskiego" – pisze duchowny. "Czyżby więc władze III RP uznały, że można poświęcić mniejszość polską dla "wyższych celów"?" – pyta.
Zdaniem duchownego, w takich okolicznościach, kiedy na rządowych dygnitarzy liczyć nie można, konieczne jest zorganizowanie oddolnej akcji społecznej. "Od kilku dni przygotowywany jest apel różnych środowisk i organizacji społecznych w obronie naszych rodaków na Kresach. Ma to być apel ponad podziałami, wolny od politycznych kłótni" – informuje ks. Isakowicz-Zaleski.