Wczoraj komitet Ratujmy Kobiety złożył projekt ustawy z ponad 400 tys. podpisów. Zgodnie z tym projektem, aborcja bez podania przyczyny miałby być dostępna do 12. tygodnia ciąży, a w przypadku, gdy choroba uniemożliwiałaby dziecku „samodzielne życie, przerwanie ciąży jest dopuszczalne bez ograniczeń”.
Zdaniem Ordo Iuris, projekt "w oczywisty sposób jest niezgodny z Konstytucją", a na potwierdzenie organizacja cytuje m.in. wyroki Trybunału Konstytucyjnego, który nieraz wypowiadał się na temat konieczności ochrony życia ludzkiego przed urodzeniem.
Ordo Iuris zarzuca również projektowi, że "drastycznie ogranicza prawa rodzicielskie", poprzez wprowadzenie do programu nauczania w szkole obowiązkowej edukacji seksualnej.
Krytyka dotyczy także punktu, w którym mowa o tym, że dzieci powyżej 15 roku życia będą mogły liczyć na to, że lekarz z dziedziny ginekologii, urologii lub dermatologii nie poinformuje ich rodziców o podjętych czynnościach medycznych.
"Analiza projektu będącego przedmiotem feministycznej inicjatywy o przewrotnej nazwie „Ratujmy Kobiety 2017” skłania do konkluzji, że jego treść lepiej opisywałby tytuł: Ustawa o warunkach zabijania dzieci przed urodzeniem, demoralizacji dzieci po urodzeniu i ograniczeniu innych praw konstytucyjnych" – zaznacza Ordo Iuris.
Czytaj też:
Projekt ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne trafi do SejmuCzytaj też:
Godek: ustawa #RatujmyKobiety to bestialski projektCzytaj też:
Szydło za projektem "Zatrzymaj aborcję". "Znajdzie duże poparcie w naszym klubie"