Pilot Jaka-40: Nie wierzę ustaleniom komisji Millera

Pilot Jaka-40: Nie wierzę ustaleniom komisji Millera

Dodano: 
Szczątki samolotu Tu-154M wciąż są w posiadaniu Rosjan
Szczątki samolotu Tu-154M wciąż są w posiadaniu Rosjan Źródło:Wikipedia / staszewski, PRS Team.net/CC BY-SA 2.5
Nie wierzę ustaleniom komisji Millera. Tyle informacji błędnych, które zostało przez nią samą przekształconych wskazuje jednoznacznie, że wiele materiałów zostało ukrytych – stwierdził w rozmowie z serwisem wPolityce.pl por. rez. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował przed rządowym tupolewem w Smoleńsku.

Wosztyl zwrócił uwagę, że podkomisja smoleńska ujawnia rzeczy, które dla komisji Jerzego Millera a także MAK były niewygodne i ostatecznie zostały celowo bądź nieumyślnie pominięte. Rozmówca przyznał wprost, że nie wierzy ustaleniom komisji Millera. – Tyle informacji błędnych, które zostało przez nią samą przekształconych wskazuje jednoznacznie, że wiele materiałów zostało ukrytych – dodał.

– Nie jestem dziś w stanie odpowiedzieć na pytanie czy faktycznie i ile sekund zostało utraconych z rejestratora, ale skoro okazuje się, że podkomisja dociera do informacji, które zostały ukryte przed opinią publiczną – raport Millera i MAK nic na ten temat nie wspomina - to czemu mam to kwestionować? – pytał odnosząc się do najnowszych ustaleń podkomisji. Artur Wosztyl podkreślił, że czeka na oficjalny końcowy przekaz w tej sprawie, który będzieskorelowany ze wszystkimi danymi i wynikami badań próbek, które znajdują się w zagranicznych instytutach. Jak tłumaczył, dopiero to, a nie szczątkowe informacje, da pełny obraz tego, co wydarzyło się w Smoleński.

– Z drugiej strony to, co w tej chwili już wiemy jednoznacznie wskazuje, że poprzednicy zrobili bardzo wiele w tym kierunku, aby ten obraz był taki, jaki oni chcieli, a nie taki na jaki wskazują dowody i zeznania świadków – zaznaczył.

Przypomnijmy, że z najnowszych ustaleń podkomisji smoleńskiej wynika, że na polskiej skrzynce ATM zarejestrowano reakcję czujnika na gwałtowny wzrost ciepła. Ten gwałtowny, niewyjaśniony wzrost temperatury miał nie być skutkiem, lecz przyczyną przerwania pracy wszystkich najważniejszych urządzeń pokładowych w tupolewie. Z ustaleń "Gazety Polskiej" wynika, że tego odkrycia udało się dokonać dzięki odnalezieniu wyciętego przez komisję Millera fragmentu zapisu z polskiej czarnej skrzynki ATM.

Źródło: wpolityce.pl
Czytaj także